Jak relacjonuje z Newport specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, wojna Rosji z Ukrainą spowodowała, że konflikt za wschodnią granicą Polski, stał się głównym tematem szczytu przywódców Sojuszu. Dzisiaj politycy mają przyjąć plan zwiększenia gotowości bojowej. Przewiduje on wysłanie większej liczby żołnierzy do krajów tzw. wschodniej flanki Sojuszu czyli do Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Rumunii i Bułgarii.

Polska domagała się stałych baz NATO, czego nie chciał zaakceptować Zachód Europy. W praktyce jednak dodatkowe oddziały będą stacjonować w Polsce niemal cały czas.

Taki pomysł cieszy Polskę. - Oceniam, że dotychczasowe ustalenia stwarzają realną podstawę do bardzo optymistycznej oceny ostatecznych efektów szczytu w Newport - mówił w pierwszym dniu spotkania prezydent Bronisław Komorowski.

NATO chce także utworzyć nowe siły szybkiego reagowania. Jest duża szansa, że część z nich będzie stacjonować w Polsce, a w Szczecinie ulokowane zostanie dowództwo tych oddziałów. Z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika też, że to właśnie do Szczecina ma przyjechać część dodatkowych oddziałów NATO.

Reklama

Dyplomaci zapowiedzieli też, że liderzy krajów Sojuszu, podejmą także decyzję o zwiększonej liczbie ćwiczeń wojskowych, które mają być prowadzone w Europie Wschodniej.

>>> Czytaj też: Po co nam ten Sojusz. Ile naprawdę kosztuje NATO i dlaczego jest tak ważne?

Sojusz krytykuje Rosję

NATO deklaruje solidarność z Ukrainą i potępia działania Rosji. Wojna ukraińsko-rosyjska jest głównym tematem trwającego w Newport w Walii, szczytu przywódców Sojuszu. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy Europa rozważa nałożenie nowych sankcji na Moskwę.

Jak relacjonuje z Newport specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, liderzy krajów NATO zgodnie mówili w czasie pierwszego dnia szczytu, że wojnę na Ukrainie można zakończyć tylko drogą dyplomatyczną. Przywódcy kolejny raz deklarowali solidarność z Kijowem w obliczu rosyjskiej agresji.

Na Moskwę znów posypały się gromy. Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen ostrzegł, że konflikt na Ukrainie jest zagrożeniem także dla Zachodu. "Rosyjska agresja przeciwko Ukrainie jest dzwonkiem ostrzegawczym. Przypomniała nam wszystkim, że bezpieczeństwo i dobrobyt nie są dane raz na zawsze, że są tacy, którzy próbują siłą i krwią od nowa narysować linie podziału w Europie" - mówił Rasmussen.

Brytyjski premier David Cameron mówił, że NATO musi na nowo przemyśleć swoją strategię. „NATO jest kotwicą naszego bezpieczeństwa. Musimy na nowo ukształtować ten Sojusz, by stawić czoła nowym zagrożeniom i by zapewnić bezpieczeństwo świata” - dodawał Cameron.

Dzisiaj przywódcy mają zdecydować o wysłaniu większej liczby żołnierzy do państw na wschodniej granicy NATO. Jest niemal pewne, że dodatkowe oddziały przyjadą także do Polski. Według nieoficjalnych informacji Polskiego Radia, część z nich ma stacjonować w Wielonarodowym Korpusie Północ-Wschód w Szczecinie.

>>> Czytaj też: Po co nam ten Sojusz. Ile naprawdę kosztuje NATO i dlaczego jest tak ważne?

Potrzebne będzie zaplecze logistyczne i sprzęt

Wzmocniona obecność wojskowa NATO na wschodzie będzie polegała na bazach rotacyjnych. Powstanie tak zwana szpica sił natychmiastowego reagowania do obrony wschodniej flanki NATO. Decyzje podejmą przywódcy Sojuszu w drugim dniu szczytu w walijskim Newport.

Rosyjska agresja na Ukrainę spowodowała, że gwarancji bezpieczeństwa zaczęły się domagać kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska. - Na szczycie podejmiemy decyzje, które wzmocnią obronę naszych sojuszników - powiedział szef NATO Anders Fogh Rasmussen. Tak zwana szpica sił natychmiastowego reagowania, która ma powstać, będzie liczyć do czterech tysięcy żołnierzy. Mają oni być wysłani do zaatakowanego kraju w ciągu kilku dni. - To jest sprawa zasadniczej wagi dla Polski, żeby każdy potencjalny agresor wiedział, że będzie natychmiastowa reakcja i skuteczna - skomentował prezydent Bronisław Komorowski.

Potrzebne będzie jednak zaplecze logistyczne i sprzęt - to wszystko zostanie rozlokowane w naszym regionie. Ale to nie będą stałe bazy NATO, których domagała się Europa Środkowo-Wschodnia i które są na Zachodzie. Właśnie kraje z tej części kontynentu nie zgodziły się na to, bo chciały uniknąć konfrontacji z Rosją.

Szczyt NATO nie zakończy operacji w Afganistanie

W Stanach Zjednoczonych spodziewano się, że podczas szczytu NATO w Newport , symbolicznie zakończy się operacja państw sojuszniczych w Afganistanie. Wiadomo już, że w tej kwestii nastąpi opóźnienie bo sytuacja w tym kraju jest na tyle skomplikowana, że narosły wątpliwości czy poradzi on sobie w nowej rzeczywistości.

Amerykanie planują do końca 2015 roku wycofać 10 tys. żołnierzy. W kolejnych latach pozostanie ich już tylko tysiąc. Wojskowi mają stanowić ciało doradcze dla afgańskich sił bezpieczeństwa. Nie wiadomo jednak czy te terminy zostaną dotrzymane.

W Afganistanie wciąż nie wybrano następcy prezydenta Hamida Karzaja, stąd dochodzi do opóźnień w podpisaniu ‘’umowy bezpieczeństwa’’ pomiędzy państwami sojuszniczymi, a Kabulem gdzie obecnie panuje duży chaos polityczny.
Na poprzednim szczycie NATO do którego doszło dwa lata temu w Chicago zobowiązano się, że członkowie sojuszu łącznie będą finansowo wspomagać afgańską armię, na kwotę przekraczającą cztery miliardy dolarów rocznie. Te środki przekazywane są na jej szkolenie.