Z powodu przejścia na 4-zmianowy tryb pracy, z pracy będzie musiało odejść 15-20 proc. załogi. W tej chwili Orlenie w pięciu brygadach pracuje w sumie 1700 osób. Do tego dochodzą spółki zależne, m.in. Anwil. To oznacza, że pracę straci ok. 600 osób – mówi „Rzeczpospolitej” Bogusław Pietrzak, przewodniczący prezydium Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w Grupie Kapitałowej PKN Orlen.

Związkowcy już zapowiedzieli pikietę przed kancelarią premier Ewy Kopacz.

>>> Czytaj też: Orlen planuje kolejne przejęcia? Spółka "będzie się zastanawiać nad kolejnymi zakupami"

Likwidacja piątek zmiany ma przynieść Orlenowi 20–26 mln zł oszczędności rocznie. Jak pisze „Rzeczpospolita”, resort skarbu nie komentuje na razie planów koncernu. Poprawa efektywności to dla spółki jedyny sposób na przetrwanie na pogrążonym w kryzysie rynku rafineryjnym, który cierpi z powodu słabnącego popytu i nadpodaży mocy produkcyjnych.

Reklama

Od 2005 roku w Europie zamknięto już 10 zakładów naftowych, w tym należący do Orlenu czeski zakład Paramo. W ciągu 10 lat, popyt na ropę na naszym kontynencie spadł o 2 mln baryłek, czyli o 13 proc.

Czytaj więcej w „Rzeczpospolitej”