Unia Europejska razem z Rosją… w komosie. Bruksela zdecydowała, że rosyjski Sojuz wystrzeli satelity Galileo, a nie europejska rakieta Ariane 5. Przeważyły względy praktyczne i techniczne, a nie geopolityczne. Galileo to europejski system nawigacji satelitarnej, flagowy projekt Unii, który w założeniu miał być konkurencyjny dla amerykańskiego systemu GPS.

Dwie nieudane próby rosyjskiego Sojuza w ubiegłym roku, kiedy to satelity trafiły na złą orbitę oraz napięte relacje na linii Bruksela - Moskwa komplikowały współpracę. Komisja Europejska przez moment zastanawiała się, czy satelity powinien nadal wynosić Sojuz, czy też europejska rakieta. Jednak Ariane mogłaby to zrobić dopiero pod koniec przyszłego roku, bo nie jest jeszcze gotowa. Bruksela, nie patrząc na geopolitykę, ostatecznie zdecydowała o wyborze rosyjskiej rakiety. - Zgodziliśmy się na wznowienie startów od marca. Chcemy, by w tym roku wyniesionych zostało kolejnych 6 satelitów, prawdopodobnie w marcu, we wrześniu i grudniu" - powiedziała komisarz odpowiedzialna między innymi za unijną politykę kosmiczną Elżbieta Bieńkowska.

>>> Czytaj też: Dalsze skutki Mariupola. UE przedłuża antyrosyjskie sankcje dyplomatyczne

Reklama

Unia Europejska próbuje w ten sposób nadrabiać zaległości. Galileo miał być bowiem operacyjny już pod koniec ubiegłego roku z co najmniej 18 satelitami na orbitach z 30. Wystrzelono tylko sześć. Kiedy wiele lat temu ogłaszano, że Galileo będzie konkurencją dla amerykańskiego GPS, przyjmowano te zapowiedzi z niedowierzeniem. Lata minęły, a Galileo nie dość, że nie zawojował rynku, to jeszcze może z niego wypaść, bo Amerykanie za trzy, cztery lata zamierzają uruchomić nową generację GPS.


>>> Czytaj też:Sytuacja na Ukrainie: Rosjanie nie okrążyli Debalcewa, ale przywieźli krematoria