Inwestorzy musieli również ochłonąć po bardzo wysokim rozliczeniu marcowej serii kontraktów i wybadać, czy kilkudniowe wzrosty nie były przypadkiem na wyrost.
Ostatnie dni były szczególnie udane dla dotychczas niemrawych dużych spółek. Wcześniej to mniejsze i średnie przedsiębiorstwa brylowały na parkiecie, gdyż miały ku temu garść przemawiających argumentów, jak wyższe dywidendy czy wzrost zysków.

Dzisiaj na rynek napłynęła kolejna fala raportów, głównie tych mniejszych przedsiębiorstw i pierwszy raz w tym sezonie wynikowym raczej dominował ton negatywnego zaskoczenie, niż miłej dla oka poprawy zysków związanej z podstawową działalnością, a nie księgowymi jednorazowymi wydarzeniami. Najbardziej negatywnie zaskoczyły TelforceOne oraz Medicalgorithmics, których kursy akcji zniżkowały o odpowiednio 12% i 23%. Zresztą spółek zniżkujących było więcej i obniżały one indeksy małych i średnich spółek, które niewiele, ale jednak straciły na wartości.

Lepiej radziły sobie blue chipy i to nie tylko od maluchów, ale również względem otoczenia, gdzie niemiecki DAX przez większą część sesji zniżkował o ponad 1%. Taka względna siła krajowych dużych spółek jest potrzeba, gdyż jakość zeszłotygodniowych wzrostów nie była pierwszorzędna i w tym tygodniu powinna być potwierdzona, by dać podwaliny pod kontynuację. Uwiarygodnienie jest potrzebne z tego powodu, że w piątek rozliczona została marcowa seria instrumentów pochodnych, a to niekiedy prowadzi do dziwnych zachowań na parkiecie, które w kolejnych dniach są odwracane. Ważne by tym razem tak się nie stało i wzrostowa seria w kolejnych dniach mogła być kontynuowana. Dzisiaj taka możliwość została potrzymana przez utrzymanie poziomu 2400 pkt. i wciąż poprawne zachowanie banków, które w ostatnich dniach zaczęły odrabiać „pofrankowe” straty.

Ostatecznie indeks WIG20 zyskał skromne 0,3% i uczynił to przy niewielkich obrotach w kwocie 400 mln zł. To była więc sesja wyciszenia i oczekiwania na dalsze impulsy, których nie powinno zabraknąć już jutro. Dowiemy się bowiem jakie są wstępne odczyty indeksów PMI dla głównych gospodarek świata i jak zakończyło się rozpoczęte dziś po południu spotkanie greckiego premiera z kanclerz Angelą Merkel. Hellada potrzebuje bowiem pieniędzy, które strefa euro jeszcze nie udostępniła.

Reklama