Przed kilka dniami media ujawniły, że przywódca Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Baghdadi miał ucierpieć w wyniku amerykańskich nalotów i jest poważnie ranny. Ani przedstawiciele irackich ani amerykańskich sił nie potwierdzili tych doniesień. Baghdadi miał zostać poważnie ranny w czasie nalotu z 18 marca w Niniwie, niedaleko iracko-syryjskiej granicy.

Hiszama Al-Haszimi miał poinformować, że w przypadku śmierci al-Baghdadiego, Abu Ałła Afri zostanie nowym stałym już przywódcą Państwa Islamskiego.

>>> Czytaj też: Nielegalna broń, okupy, ropa naftowa. Skąd ISIS czerpie pieniądze?

Reklama

Amerykański sekretarz stanu John Kerry mówił w marcu, że prowadzone na terenie Iraku i Syrii naloty zdołał y wyeliminować już niemal połowę przywódców Państwa Islamskiego.

W ubiegłym roku radykałowie zaczęli zajmować tereny w Syrii i w Iraku i na podbitych ziemiach utworzyli islamski kalifat, którego samozwańczym władcą został właśnie Baghdadi. W ostatnich tygodniach irackiej armii, wspomaganej przez naloty pod dowództwem Amerykanów, udaje się odzyskiwać część terenów.