Jednocześnie w swoich wpisach na Twitterze Tsipras zaatakował Międzynarodowy Fundusz Walutowy. "Powtarzające się odmowy akceptacji podobnych planów przez instytucje kredytowe nigdy wcześniej nie miały miejsca, ani w przypadku Irlandii ani Portugalii. To oznacza, że albo kredytodawcy nie są zainteresowani porozumieniem lub też
działają umyślnie w czyimś interesie" - napisał grecki premier na swoim koncie.

Dziś premier Grecji ma rozmawiać o tym z szefami Europejskiego Banku Centralnego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Komisji Europejskiej .

Grecja potrzebuje w najbliższym czasie około 7 miliardów pomocy. Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Unia Europejska stawiają jednak warunki między innymi przeprowadzenia konkretnych reform. Właśnie spór o listę zobowiązań, które miałby wziąć na siebie rząd w Atenach spowodował przerwanie rozmów.

Wcześniej Europejski Bank Centralny poinformował, że ponownie zwiększył kwotę przeznaczoną na utrzymanie płynności finansowej greckich banków. Grecki bank centralny pożycza tym instytucjom pieniądze w ramach Emergency Liquidity Assistance, ratunkowego wsparcia dla banków strefy euro.

Reklama

To kolejna taka decyzja, ostatnia zapadła w poniedziałek. Wraz z niepewną przyszłością Grecji w strefie euro, Grecy masowo wycofują swoje oszczędności z banków, nauczeni przykładem niedalekiego Cypru, na którym dla ratowania państwa przed bankructwem, znacjonalizowano część depozytów.

>>> Czytaj też: Skutki bankructwa Grecji i jej wyjścia ze strefy euro byłyby opłakane