Według komentatorów, triumf w głosowaniu skrajnie lewicowej Syrizy to osobiste zwycięstwo Aleksisa Tsiprasa, a nie samej partii.

Komentatorzy podkreślają, że siedmioprocentowe prowadzenie Syrizy nad jej największym rywalem - Nową Demokracją to ogromny sukces, zwłaszcza biorąc po uwagę, że w kraju wciąż obowiązują ograniczenia w przepływie kapitału i niedawno podpisano pakiet bolesnych reform, których - jak pokazał lipcowy plebiscyt - społeczeństwo nie chciało. Zadziwiające jest także to, że sondaże przedwyborcze nie przewidziały takiego wyniku. Analitycy mówią, że porażka Nowej Demokracji i wynika z tego , że nie „wyczyściła” ona swoich szeregów, pozostawiając na listach wyborczych wiele osób , które kojarzyły się ze starym systemem. W greckich mediach pojawia się jednocześnie pytanie, na ile koalicyjny rząd będzie stabilny i czy Tsipras tym razem spełni swoje obietnice. Nie będzie miał już usprawiedliwień w postaci naciskających go wierzycieli, a - jak podkreślają analitycy - przed nim niezwykle trudne zadanie, wprowadzenie warunków porozumienia. Najbliższe tygodnie będą więc prawdziwą próbą dla rządu.

>>> Czytaj więcej: Grecja: Syriza idzie po władzę ramię w ramię z nacjonalistami

Media zastanawiają się też, dlaczego prawie 44 procent Greków nie udało się do urn. Niska frekwencja wyborcza była zwłaszcza na wyspach, które borykają się z problemem migracyjnym.

Reklama