Rok 2016 został zapamiętany jako rok pełen obaw dotyczących twardego lądowania chińskiej gospodarki. Strach okazał się być przesadny, bowiem twardego lądowania nie było, a co więcej, teraz dane gospodarcze z Państwa Środka pozytywnie zaskakują. Fabryka Świata znajduje się obecnie na drodze stabilizacji i transformacji, która jest jednak nieco kręta, gdyż mimo wszystko, ryzyko krachu pozostaje aktualne.

Po bardzo udanej publikacji czerwcowego bilansu handlowego Chin inwestorzy poznali tamtejsze, równie dobre dane dotyczące kwartalnego wzrostu dochodu narodowego. Dynamika PKB w drugim kwartale 2017 r. wyniosła 6,9% rdr wobec oczekiwań na poziomie 6,8%. Niniejszy wskaźnik znajdował się w trendzie spadkowym, choć wiele wskazuje na to, że utrzymująca się przez trzy kwartały 2016 r. dynamika na poziomie 6,7% rdr stanowiła punkt odbicia. Co więcej, czerwcowe tempo wzrostu sprzedaży detalicznej oraz produkcji przemysłowej wyniosło kolejno 11% rdr i 7,6% rdr względem prognoz na poziomie 10,6% i 6,5%. Odczyty te potwierdzają solidną koniunkturę chińskiego rynku, podobnie zresztą jak znajdujące się powyżej granicy 50 pkt indeksy PMI. Co prawda, nie mamy do czynienia z boomem gospodarczym, ale na pewno ze stopniowym ożywieniem, który w szerszym horyzoncie czasowym wskazuje na stabilizację gospodarczą. Warto także pamiętać, że Chiny znajdują się obecnie w fazie transformacji gospodarczej. Wydaje się ona przynosić oczekiwane rezultaty tj. coraz większy udział sektora usług w strukturze PKB.

Solidne wieści z Azji, to niewątpliwe dobre informacje dla globalnych rynków finansowych. Jednak optymizm inwestorów, wydaje się być bardzo umiarkowany, zwłaszcza jeżeli spojrzy się na Shanghai Composite Index, który od 2016 r. odznacza się niewielką zmiennością i bardzo skromnymi wzrostami. Inwestorzy nadal z wielką ostrożnością spoglądają w kierunku Fabryki Świata. Dane makroekonomiczne pozytywnie zaskakują, lecz nie wskazują na powrót dynamicznego wzrostu gospodarczego. Ponadto, rynek nadal ma wiele wątpliwości co do rzetelności statystyki narodowej Chin. Warto też zadać pytanie: czy chińska gospodarka faktycznie łapie oddech, czy też widzialna ręka państwa sztucznie utrzymuje stabilność gospodarczą oraz finansową w ryzach? W przypadku drugiego scenariusza równie istotne jest pytanie, jak długo państwo będzie w stanie podtrzymywać koniunkturę największej gospodarki na świecie (po uwzględnianiu parytetu siły nabywczej)?

>>> Czytaj też: Dlaczego zeszłoroczny deficyt był tak niski?

Tymczasem kilka aspektów strukturalnych faktycznie może niepokoić władze ludowe Chin. Mam na myśli narastającą bańkę na rynku nieruchomości, ekstremalnie wysoki poziom zadłużenia gospodarki oraz niepokojąco wysoki odsetek kredytów niepracujących. Takie połączenie stanowi bardzo skuteczną receptę na kryzys, który z całą pewnością zaraziłby inne gospodarki. Państwo Środka, pod tym względem, zasługuje na miano tykającej bomby, której zapłon w znacznej mierze jest uzależniony od skuteczności polityki państwa.

Reklama

Warto również pamiętać, o napiętych stosunkach chińsko – amerykańskich. Na pierwszy rzut oka, mogą wydawać się dobre, przynajmniej w kwestiach geopolitycznych. Niemniej, podejście władz obu krajów do kształtu handlu międzynarodowego jest diametralnie inne i stanowi „jabłko niezgody”. Co prawda, dotychczasowa polityka Donalda Trumpa jest mało efektywna, lecz ryzyko nałożenia nowych ceł na chińskie towary pozostaje aktualne. Wzrost protekcjonizmu USA z całą pewnością uderzyłby w Państwo Środka, dla którego handel międzynarodowy, zwłaszcza ze Stanami, stanowi absolutny fundament wzrostu gospodarczego.

Podsumowując, najnowsze dane z chińskiej gospodarki, to niewątpliwie bardzo dobry sygnał dla globalnych rynków finansowych. Z drugiej strony, pojawiają się liczne wątpliwości co do rzetelności i realności tego sygnału, toteż na rynkach finansowych trudno zauważyć wzmożony optymizm. Należy jednak podkreślić, że póki co, twarde lądowanie Państwa Środka nam nie grozi, choć ryzyko to wydaje się być odroczone w czasie. Dlatego też, aktualnie globalny sentyment rynkowy sprzyja rynkom akcji, a inwestorzy koncentrują się przede wszystkim, na działaniach najważniejszych banków centralnych tj. Fed oraz EBC.

>>> Czytaj też: Nowe Chiny rosną w Afryce

Autor: Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI