Wicepremier i szef MSW Włoch Matteo Salvini w wywiadzie dla amerykańskiego dziennika "Washington Post" stanął w obronie inspirowanego przez Rosję referendum z 2014 r. w sprawie statusu Krymu i skrytykował rewolucję na kijowskim Majdanie, oceniając, że była finansowana przez zagraniczne siły.

Na pytanie o to, czy Rosja miała prawo do zaanektowania Krymu, Salvini, który niedawno złożył wizytę w Moskwie, zauważył, że na Krymie odbyło się referendum, a "90 procent (respondentów) opowiedziało się za przyłączeniem do Rosji".

W odpowiedzi na słowa dziennikarki, która oceniła, że referendum było "fałszywe", a podczas jego przeprowadzania na półwyspie byli rosyjscy żołnierze, Salvini odparł: "Proszę to porównać z fałszywą rewolucją na Ukrainie, która była pseudorewolucją finansowaną przez zagraniczne siły - tak jak rewolucje Arabskiej Wiosny" (bunty i protesty przeciwko autokratycznym rządom w niektórych krajach arabskich Afryki Płn. i Bliskiego Wschodu w latach 2010-13 - PAP).

Wicepremier dodał, że "istnieją określone historycznie rosyjskie strefy z rosyjską kulturą i tradycjami, które zgodnie z prawem należą do Federacji Rosyjskiej".

W poniedziałek Salvini oświadczył na konferencji prasowej w Moskwie, że włoski rząd nie wyklucza weta wobec dalszego obowiązywania sankcji UE, nałożonych na Rosję w związku z zaanektowaniem Krymu w 2014 r. i wspieraniem separatystów na wschodzie Ukrainy. Gabinet premiera Giuseppe Contego jest przeciwny sankcjom i chce ich rewizji, co zapisano w jego dokumencie programowym.

Reklama

W trakcie poniedziałkowej wizyty Salvini rozmawiał z rosyjskim ministrem spraw wewnętrznych Władimirem Kołokolcewem. Na 24 października zapowiedziano wizytę premiera Contego w Moskwie na zaproszenie prezydenta Rosji Władimira Putina.

MSZ Ukrainy potępiło w piątek wypowiedź wicepremiera i szefa MSW Włoch Matteo Salviniego, który w wywiadzie dla gazety "Washington Post" stanął w obronie inspirowanego przez Rosję referendum z 2014 r. w sprawie statusu Krymu. Do MSZ wezwano ambasadora Włoch.

"Potępiamy stanowisko włoskiego polityka jako nieoparte na faktach i przeczące uznanym zasadom i normom prawa międzynarodowego" - napisano w komentarzu ukraińskiego MSZ, opublikowanym przez służby prasowe resortu w piątek.

Do ukraińskiego MSZ został wezwany ambasador Włoch na Ukrainie w celu poznania stanowiska Rzymu w tej sprawie i wyrażenia protestu.

"Liczymy, że rząd Włoch po raz kolejny potępi rosyjską agresję wobec Ukrainy, okupację Krymu i Donbasu. Jesteśmy przekonani, że nieodpowiedzialne wypowiedzi i oświadczenia pewnych polityków nie są w stanie postawić pod znakiem zapytania stanowczej pozycji społeczności międzynarodowej w sprawie wsparcia Ukrainy i przywrócenia jej suwerenności i integralności terytorialnej" - dodano w komentarzu.

Do słów Salviniego odniósł się też szef resortu spraw zagranicznych Pawło Klimkin. "Ten, kto usprawiedliwia aneksję, kto nie wierzy, że istnieje prawo międzynarodowe - obowiązkowo za to zapłaci. Tak zawsze było w historii" - napisał na Twitterze Klimkin.

"A w kwestii Majdanu - proszę pozostawić nam prawo mówić o tym, czym to było, i jak (się odbywało). Przecież zrobili to Ukraińcy. I za wolność zapłaciliśmy bardzo dużą cenę" - dodał.

"Economist" popiera pomysł drugiego referendum ws. brexitu. "To najmniejsze zło"