Szpikowski przekonuje, że do czasu zbudowania Centralnego Portu Lotniczego, potrzebne jest zwiększenie przepustowości lotnisk na Mazowszu. Jednak Lotnisko Chopina, "nawet jeśli rozbudujemy je do maksymalnych rozmiarów, nie będzie w stanie obsługiwać rosnącej liczby pasażerów" - zaznaczył.

Do wyboru był więc Modlin i Radom. "Zaangażowaliśmy dużą międzynarodową firmę Arup, która zajmuje się lotniskami, i zamówiliśmy u nich analizę lokalizacyjną w oparciu o istniejące lotniska. Wzięto więc pod uwagę Modlin i Radom" - mówi prezes PPL. Przyznaje, że "atutem Modlina była odległość, ale problemem był już czas dojazdu". Z kolei Radom jest w tej chwili "prototypem lotniska".

"Modlin jest i działa. Ale dla nas, aby działał, musimy mieć możliwość przełożenia ruchu z Okęcia. Dziś Modlin ma decyzję środowiskową na obsługę 66 operacji w ciągu doby. By mógł przejąć ruch z lotniska Chopina, tych operacji musiałby obsługiwać 178. Uzyskanie takiej decyzji, przejście całej ścieżki administracyjnej, jeśli w ogóle byłoby możliwe, zajęłoby od 3 do 5 lat" - powiedział prezes PPL.

W Modlinie także "trzeba by w zasadzie od nowa zbudować drogę startową i cała rozbudowa potrwałaby około czterech lat i kosztowała 1,045 mld zł" - zaznaczył. Z kolei w Radomiu "po remoncie droga startowa mogłaby bez problemu obsługiwać wszystkie samoloty" - dodał.

Reklama

"To znacząco skraca czas inwestycji. Wystarczyłoby tylko dwa lata i pierwsza faza rozbudowy, która umożliwiłaby przeniesienie ruchu z Okęcia, to 400 mln zł" - powiedział Szpikowski.