To główne przyczyny spadku poziomu wolności w internecie odnotowanego w najnowszej edycji raportu „Freedom on the Net”. Najbardziej sytuacja pogorszyła się w Sudanie, Kazachstanie, Brazylii, Bangladeszu i Zimbabwe. Łącznie wyniki gorsze niż przed rokiem mają 33 państwa. O połowę mniej krajów może się pochwalić pozytywnymi zmianami – na ich czele jest Etiopia.
Coroczne badanie wolności w sieci od 2009 r. przeprowadza amerykańska organizacja non profit Freedom House. Analizowana jest sytuacja w 65 państwach, wybieranych na podstawie wielkości populacji z dostępem do sieci, regionalnej lub globalnej reprezentatywności oraz wyjątkowych cech polityki w zakresie internetu. Są to m.in. Stany Zjednoczone, Kanada, Meksyk, Kuba, Japonia, Australia, Gruzja, Francja, Niemcy, Włochy, Węgry, Ukraina (brak Polski).
Badanie obejmuje 87 proc. internautów na świecie. Najnowszy raport dotyczy okresu od czerwca 2018 r. do maja 2019 r. Z 3,8 mld internautów globu aż 71 proc. mieszka w krajach, gdzie w tym czasie doszło do aresztowań za publikowane w sieci treści na tematy polityczne, społeczne lub religijne. Niewiele mniej (65 proc.) to mieszkańcy państw, gdzie za działalność online ludzie byli fizycznie atakowani, a nawet zostali zabici. Ponad połowa ma też do czynienia z prorządowymi trollami manipulującymi dyskusje w internecie oraz blokowaniem materiałów dotyczących polityki, religii lub tematów społecznych. Niemal co drugi internauta boryka się z ograniczaniem przez władze dostępu do serwisów społecznościowych.
Zabiegi propagandowe i dezinformacyjne w sieci zastosowano w 24 krajach spośród 30, które przeprowadziły w badanym okresie wybory lub referenda. Natomiast w 40 krajach władze prowadziły w mediach społecznościowych inwigilację obywateli.
Reklama
Każdy kraj został oceniony w skali od 100 – najwyższy poziom wolności – do 0. Co najmniej 70 punktów oznacza, że w sieci panuje wolność, 40–69 punktów to częściowa swoboda, a niższe wyniki są interpretowane jako jej brak. Na ocenę wpływają przeszkody w dostępie do sieci – w tym bariery infrastrukturalne i ekonomiczne, ograniczenia dotyczące publikowanych treści, a także naruszanie praw użytkowników – m.in. sankcje za aktywność online. Tylko co piąty internauta na świecie żyje w państwie, gdzie w internecie panuje pełna swoboda, a niemal co trzeci (32 proc.) cieszy się częściową wolnością. Najliczniejsza (35 proc.) jest grupa, która w swoim kraju nie może liczyć na wolność online.
Najniższy wskaźnik po raz czwarty z rzędu zanotowano w Chinach (10 punktów). Raport podkreśla, że cenzura sieci w tym kraju osiągnęła niespotykane dotąd rozmiary, bo rząd wzmocnił kontrolę informacji w związku z 30. rocznicą czerwcowej masakry na placu Tiananmen oraz z powodu protestów w Hongkongu. Efekt mrożący na swobodę wypowiedzi online wywołało zamykanie przez administratorów kont na popularnej platformie WeChat pod byle pretekstem – według raportu w kwartał za publikację rzekomo „szkodliwych” treści skasowano dziesiątki tysięcy kont. Drugi na niechlubnej liście jest Iran (15 punktów), gdzie za działalność w sieci Mostafa Abdi, redaktor serwisu informacyjnego Majzooban Noor, został skazany na 26 lat więzienia (i 74 baty), a pięciu innym dziennikarzom tej redakcji wymierzono wyroki od 7 do 12 lat.
Szósty od końca jest Sudan, gdzie spadek poziomu wolności okazał się największy (z 35 do 25). W tym kraju protesty wywołane kryzysem gospodarczym doprowadziły do obalenia prezydenta Omara al-Bashira. W najgorętszym okresie władze kilkakrotnie blokowały dostęp do mediów społecznościowych, w tym raz na dwa miesiące. Sytuację pogorszyło zawieszenie konstytucji oraz przemoc wobec dziennikarzy, aktywistów i zwykłych użytkowników sieci.
Na przeciwnym biegunie znajduje się Islandia oceniona na 95 punktów. W poprzedniej edycji rankingu ten kraj prowadził ex aequo z Estonią, którą teraz wyprzedził, poprawiając się o punkt. Nie zarejestrowano tam żadnych spraw cywilnych ani karnych za wyrażanie opinii w internecie.
Największy postęp odnotowano zaś w Etiopii. Nominacja premiera Abiya Ahmeda w kwietniu 2018 r. doprowadziła tam do reform łagodzących ograniczenia w internecie. Nowy rząd m.in. odblokował 260 stron internetowych. Nadal praktykowano odłączanie dostępu do sieci, były to jednak przypadki lokalne – w przeciwieństwie do poprzednich, dłuższych i ogólnokrajowych blackoutów. Mimo znacznej poprawy – z 17 do 28 punktów – Etiopia pozostaje krajem z grupy „brak wolności”.
„Przyszłość wolności w internecie zależy od naszej zdolności do naprawy mediów społecznościowych” – konkludują autorzy raportu. ©℗