Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) - prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych - w grudniu br. wzrósł o 0,4 pkt i wyniósł 78,7 pkt, podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) w raporcie.

"Po blisko 2,5-rocznym okresie deflacji cen dóbr i usług konsumpcyjnych wyrażonych wskaźnikiem CPI, gospodarka weszła w fazę inflacji, co wskaźnik sygnalizował od wielu miesięcy. Podobne tendencje obserwujemy w przypadku cen producentów (PPI). Okres spadających cen, po których zawierane są transakcje pomiędzy przedsiębiorstwami trwał nieco dłużej - blisko cztery lata, od początku 2013 roku. Deflacja nie była bardzo dotkliwa dla uczestników rynku, choć w przypadku przedsiębiorstw działała w kierunku pogorszenia ich sytuacji finansowej a w przypadku gospodarstw domowych redukowała skłonność do dokonywania poważniejszych zakupów" - czytamy w raporcie.

Do wzrostu wskaźnika WPI w grudniu br. w największym stopniu przyczyniły się drożejące surowce oraz osłabienie złotego, podało Biuro.

"Oczekiwania konsumentów na temat kształtowania się cen pozostają na podwyższonym poziomie w relacji do oczekiwań wyrażanych w ciągu ostatniego roku. Jednocześnie zmniejszyła się w stosunku do notowań z ostatnich miesięcy skłonność gospodarstw domowych do dokonywania zakupów. Jeśli konsumenci, tak jak deklarują w badaniach, ograniczą swe wydatki, zmniejszenie popytu konsumpcyjnego wpłynie stabilizująco na tempo wzrostu cen" - czytamy dalej.

Przeciwnie do oczekiwań konsumentów kształtowały się w ostatnim miesiącu oczekiwania przedsiębiorców na temat cen na produkowane przez nich wyroby. W porównaniu do opinii wyrażanych w ciągu ostatniego pół roku, zwiększył się odsetek tych firm, które planują w najbliższej przyszłości obniżać ceny. Przewaga jest niewielka i dotyczy przede wszystkim firm małych i średnich zatrudniających do 250 pracowników. Przedsiębiorstwa duże, niezmiennie od blisko dwóch lat planują podnosić ceny, wskazał też BIEC.

Reklama

"Po stronie pozostałych czynników kształtujących przyszłą inflację, istotne znaczenie ma wzrost kosztów pracy, który obserwujemy od początku roku. Był on konsekwencją podwyższonego w stosunku do lat ubiegłych tempa wzrostu wynagrodzeń. Te z kolei wpływają na zmiany po stronie popytu konsumpcyjnego i dostosowania po stronie cen. Wśród pozostałych kosztów, związanych przede wszystkim z utrzymaniem trwałych środków produkcji, nie obserwujemy w ciągu minionego roku istotnych zmian. Biorąc jednak pod uwagę dość wysoki odsetek ich wykorzystania, sięgający blisko 80% oraz niską skłonność przedsiębiorstw do inwestycji, należy liczyć się z możliwością wzrostu cen usług napraw i konserwacji, świadczonych na rzecz przedsiębiorstw" - podsumowano w raporcie.