W tym tygodniu rubel potaniał do 37,0395 w stosunku do euro i po południu w piątek stracił dalsze 0,2 procenta.
Bank Rossiji rozszerzył wczoraj zakres dozwolonego spadku do 7,7 proc., podwajając ustalony przed miesiącem korytarz wahnięcia waluty z 3,7 proc. Powodem jest zmniejszenie od sierpnia rezerw walutowych Rosji o 161 mld dolarów.

Według francuskiego banku BNP Paribas inwestorzy wycofali z Rosji około 211 mld dolarów. Sytuację finansową pogarsza fakt, że cena uralskiej ropy, największego hitu eksportowego kraju, spadła już o 64 proc. do 43,37 dolarów za baryłkę. W budżecie na rok przyszły Rosjanie uwzględniali przychody zakładając średnią cenę ropy po 70 dolarów.

“Wciąż istnieje potrzeba większej dewaluacji. Decydują obawy o spadek wzrostu gospodarczego oraz załamanie się ceny ropy” – twierdzi Jon Harrison, strateg rynku walutowego gospodarek wschodzących w Dresdner Kleinwort w Londynie, którzy przewiduje spadek rubla w przyszłym roku o dalsze 25 procent.

Andriej Klepacz, wiceminister gospodarki Rosji potwierdził w piatek, że jego kraj po raz pierwszy od 1998 roku wpadł w recesję. Największy na świecie eksporter surowców energetycznych może już mieć deficyt na rachunku obrotów bieżących – dodaje Jewgienij Gawrilenkow, główny ekonomista Troika Dialog, najstarszego rosyjskiego banku inwestycyjnego.

Reklama

Moody’s Investors Service obciął w piątek rating prognoz dla Rosji z “pozytywnego” do „stabilnego”, argumentując swoją decyzję „dwuznaczną” reakcją rosyjskiego rządu na globalny kryzys finansowy.