Prezydent Chin bronił w Davos wolnego handlu. Państwo Środka nie jest jednak tak otwarte, jak sugerowałyby wypowiedzi liderów.

Xi Jinping mówił podczas Światowego Forum Ekonomicznego o konieczności promocji handlu i inwestycji, a także o dalszej liberalizacji i tworzeniu ułatwień dla bardziej otwartych gospodarek. – Musimy powiedzieć stanowcze „nie” protekcjonizmowi – nalegał chiński prezydent. Problem polega na tym, że słowa liderów Państwa Środka nie zawsze pokrywają się z kierunkiem prowadzonej przez nich polityki wewnętrznej.

Przykładem są inwestycje zagraniczne. W 2015 r., również w Davos, premier Li Keqiang zapewniał, że już niedługo Chiny będą tak samo traktować podmioty lokalne i zagraniczne oraz że Pekin „odrzuci wszelki protekcjonizm”. Służyć temu miała reforma przepisów regulujących inwestycje zagraniczne, która weszła w życie z początkiem października 2016 r. Jednak nie przyniosła ona rewolucji.

Nowe prawo nie zmieniło przede wszystkim długiej listy branż, które Pekin uznaje za strategiczne (m.in.: motoryzacja, telekomunikacja, IT, finanse, sektor energetyczny). Inwestycje w tych obszarach oznaczają konieczność założenia spółki joint venture z lokalnym partnerem, w której podmiot zagraniczny nie może posiadać więcej niż 50 proc. udziałów.

Wymagany jest także transfer technologii do chińskiego podmiotu. Co więcej, w miejsce ułatwień pojawiły się nowe utrudnienia. Inwestycje nie wymagają już każdorazowej akceptacji przez władze centralne – wystarczy wpis do specjalnego rejestru – ale za to firmy mogą się spodziewać większej liczby kontroli.

Reklama

Podczas gdy Pekin robi niewiele, aby ułatwić życie inwestorom w Chinach, tamtejsze firmy wybrały się w ubiegłym roku na potężne zakupy. Doszło do największego przejęcia zachodniej firmy przez biznes z Państwa Środka. Państwowy kolos China National Chemical Corporation przejął za 46 mld dol. szwajcarskiego giganta Syngentę, producenta nawozów i nasion. A druga co do wartości chińska firma internetowa Tencent Holdings za 8,6 mld dol. przejęła fińskiego producenta gier na urządzenia mobilne Supercell.

W ubiegłym roku Midea, producent sprzętu AGD z Chin, połasił się na KUKA, jedną z niemieckich firm specjalizujących się w produkcji automatyki przemysłowej i robotów produkcyjnych. Sprzeciw względem wartej 4,6 mld euro transakcji zgłosili niektórzy niemieccy politycy, ale ostatecznie udało się ją sfinalizować. Na strategiczne interesy powołują się również rządy państw zachodnich, niemniej jednak nie ma tutaj takich obostrzeń jak dla zagranicznych inwestorów w Państwie Środka.

Chiny nie wypadają również dobrze w rankingach swobody gospodarczej. W Doing Business kraj znajduje się na 78. pozycji (dla porównania – Polska jest na 24.). Lista Banku Światowego dotyczy warunków prowadzenia biznesu także dla lokalnych przedsiębiorców. Bardziej reprezentatywna w tym sensie klasyfikacja to Indeks Swobody Gospodarczej konserwatywnego think tanku z USA Heritage Foundation. Swoboda handlu odgrywa tu znacznie większą rolę dla końcowej oceny. Państwo Środka znajduje się na odległej, 144. pozycji (na 178 krajów; Polska uplasowała się na 39. miejscu).

„W handlu przeszkadzają niezliczone bariery pozataryfowe. Rynek mocno zakłóca nadreprezentacja przedsiębiorstw państwowych. Gospodarka jest sterowana dzięki ścisłej kontroli państwa nad sektorem finansowym. Rząd jest posiadaczem wszystkich liczących się instytucji finansowych, które pożyczają podług wytycznych rządów” – wyliczają eksperci Heritage.

>>> Polecamy: Trump kontra chiński smok. Kto powinien się bać?