Nie są to już luźne spekulacje, to efekt szeroko zakrojonego Global Force Posture Review, czyli przeglądu amerykańskiej obecności wojskowej na świecie. Pentagon chce ustalić, gdzie jego siły są najbardziej potrzebne, a gdzie można je ograniczyć. Ostateczne wnioski z tego raportu mają zostać opublikowane we wrześniu.

Stany Zjednoczone zmieniają priorytety. Indo-Pacyfik ważniejszy niż Europa

Dlaczego akurat teraz Waszyngton myśli o takim ruchu? Oficjalnie chodzi o "dostosowanie sił do zmieniających się priorytetów". W praktyce oznacza to, że uwaga Amerykanów coraz bardziej przesuwa się w stronęIndo-Pacyfiku, gdzie rośnie napięcie wokół Chin, Tajwanu i sporów o Morze Południowochińskie.

To naturalne przegrupowanie. Stany Zjednoczone nie mogą jednocześnie utrzymywać pełnej gotowości w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Azji – mówi cytowana przez "Politico" Eileen Matle z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych. – Najbardziej prawdopodobny scenariusz to wycofanie wojsk wysłanych dodatkowo po 24 lutego 2022 roku – dodaje ekspertka.

Obecnie w Europie stacjonuje od 90 do 100 tys. amerykańskich żołnierzy. Według źródeł NATO redukcja może sięgnąć nawet 30 proc., co oznaczałoby największe przetasowanie od wielu lat.

Co dalej z bazą Ramstein? Niemcy obawiają się wycofania żołnierzy USA

Najwięcej powodów do zmartwień mają Niemcy, bo to właśnie tam skoncentrowana jest amerykańska obecność. W samym tylko Ramstein stacjonuje około 35 tys. wojskowych. To baza, która jest sercem operacji lotniczych i komunikacji satelitarnej USA w Europie, a także kluczowym węzłem dla transportu sprzętu i wojsk na Bliski Wschód czy do Afryki.

Ewentualne ograniczenie sił w Ramstein i Grafenwoehr nie byłoby więc wyłącznie gestem wobec Europy. Mogłoby zmienić sposób, w jaki Amerykanie prowadzą operacje na innych kontynentach.

Amerykanie redukują wojska w Europie. Co dalej z ochroną granic NATO?

Stany Zjednoczone nie mogą być wiecznym gwarantem bezpieczeństwa Europy – mówi wprost Pete Hegseth, nowy sekretarz obrony USA. Według niego to Europa powinna wreszcie wziąć większą odpowiedzialność za własną obronę i wzmacniać własne siły zbrojne w ramach NATO.

Z nieoficjalnych doniesień wynika, że z Europy Wschodniej mogłoby wyjechać nawet 10 tys. żołnierzy, czyli połowa sił wysłanych tam po wybuchu wojny w Ukrainie.

Czy to oznacza początek końca amerykańskiej dominacji militarnej w Europie? Na razie Pentagon zapewnia, że nie chodzi o całkowite wycofanie wojsk, lecz "racjonalizację obecności". Jednak w kuluarach mówi się wprost, że priorytetem Waszyngtonu jest dziś Azja, a nie Europa.