MSZ reaguje ostro: to naruszenie suwerenności

21 sierpnia Polska oficjalnie przekazała Federacji Rosyjskiej notę protestacyjną. Ministerstwo Spraw Zagranicznych uznało incydent w Osinach za naruszenie traktatu o przyjaznej współpracy oraz Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym. Warszawa domaga się niezwłocznych wyjaśnień oraz zaprzestania wszelkich prowokacyjnych działań.

ikona lupy />
Komunikat MSZ o wysłaniu noty protestacyjnej / Forsal.pl / MSZ na x.com

MSZ sugeruje rosyjskie pochodzenie drona, jednak nie przedstawiono bezpośrednich dowodów. Maszyna eksplodowała w pobliżu Osin, a jej szczątki są obecnie analizowane przez polskie służby i prokuraturę.

Nowe tropy: uszkodzone linie i... koreańskie napisy?

Prokuratura okręgowa w Lublinie ujawnia nowe ustalenia. Jak przekazał jej przedstawiciel, „istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że dron nadleciał z terytorium Białorusi”. Dodatkowo w okolicy zabezpieczono trzy linie energetyczne z wyraźnymi, świeżymi uszkodzeniami, które mogą być związane z przelotem lub upadkiem maszyny.

Najbardziej intrygujące jest jednak to, że na jednym z fragmentów wraku odnaleziono napis, prawdopodobnie w języku koreańskim. To otwiera kolejne hipotezy, w tym możliwe pochodzenie części drona z zagranicznych dostaw – co nie jest rzadkością w konfliktach hybrydowych, gdzie wiele komponentów pochodzi z globalnego rynku.

MON: dron-wabik z głowicą samodestrukcyjną

Polskie wojsko podejrzewa, że obiekt nie miał głowicy bojowej, lecz samodestrukcyjną. Generał Dariusz Malinowski poinformował, że natychmiast po incydencie poderwano śmigłowce, ale nie znaleziono innych śladów eksplozji czy uderzenia. Obecnie trwają intensywne poszukiwania pozostałości drona.

ikona lupy />
Warszawa, 20.08.2025. Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (P-front) i zastępca Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych generał dywizji Dariusz Malinowski (L-front) podczas konferencji prasowej w siedzibie resortu w Warszawie, 21 bm. Spotkanie dot. incydentu pod Osinami. Jak podał szef MON, była to prowokacja Federacji Rosyjskiej, z rosyjskim dronem. W tle, od lewej: generał broni Marek Sokołowski, generał brygady Krzysztof Stańczyk i gen. brygady Mieczysław Bieniek. (mr) PAP/Paweł Supernak / PAP / Paweł Supernak

Według przedstawicieli MON był to tzw. „dron-wabik”. To maszyna, która nie atakuje, lecz symuluje zagrożenie, by zmylić systemy obrony powietrznej. Jednak w tej sprawie nie wszystko jest jasne, o czym dalej.

Dron 50 km od Warszawy. Jak to możliwe, że nie został wykryty?

Największy niepokój budzi fakt, jak daleko dotarł niezidentyfikowany dron. Obiekt rozbił się w Osinach, zaledwie 50 kilometrów od Warszawy. To oznacza, że pokonał ponad 100 kilometrów od wschodniej granicy kraju, nie będąc wykrytym przez żaden radar ani system obrony.

Jeśli rzeczywiście był to rosyjski lub białoruski dron, to jego lot tak głęboko w polskie terytorium – niemal bez przeszkód – stanowi poważne ostrzeżenie dla systemów bezpieczeństwa. Nie został zauważony ani przez radary, ani przez służby, dopóki nie doszło do eksplozji.

Wabik, szpieg lub kamikadze

Drony-wabiki, szpiedzy i drony kamikadze to zupełnie inne konstrukcje. Te pierwsze mają jedno zadanie – przyciągnąć uwagę radarów, „udając” większe i groźniejsze maszyny. Często wyposaża się je w elementy zwiększające powierzchnię odbicia radarowego. Z kolei drony kamikadze lub drony zwiadowcze są projektowane dokładnie odwrotnie – mają unikać wykrycia za wszelką cenę. Ich konstrukcja minimalizuje sygnaturę radarową, lecą bardzo nisko i są trudne do zidentyfikowania.

W przypadku Osin pojawiła się sprzeczność – MON mówi o dronie-wabiku, ale podkreśla, że był on bardzo trudny do wykrycia i leciał na niskim pułapie. To bardziej cechy innych typów dronów. Czy zatem rzeczywiście był to wabik? A może nowa hybryda łącząca obie funkcje? Trudno to rozstrzygnąć bez dokładnej analizy szczątków.

Brak dowodów, wiele tropów

W żadnym z oficjalnych komunikatów MON i MSZ nie podano bezpośrednich dowodów na rosyjskie pochodzenie drona. Wersja o jego wystrzeleniu przez Rosję podczas ataku na Ukrainę wydaje się najbardziej logiczna, ale nie można wykluczyć innych scenariuszy.

ikona lupy />
Białoruski Koczownik / X.com

Drony podobne do Geran-2 używa także Białoruś, a Ukraina również prezentowała drony o zbliżonych parametrach. Pojawia się też wątek wspomnianego napisu w języku koreańskim – czy może to oznaczać komponenty z importu? A może użyto obcej technologii do zmylenia śledztwa?

Polska tarcza antydronowa

Polska od dawna twierdzi że intensyfikuje budowę własnej tarczy antydronowej. Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał o zakupie aerostatów radarowych, zdolnych do wykrywania nawet małych obiektów. Pierwsze z nich mają trafić do służby w nadchodzących miesiącach.

Budowany przez Polskę całościowy system obrony przed dronami obejmuje rozpoznanie radiolokacyjne, przeciwrakietowe oraz środki do neutralizacji dronów. Jak jednak pokazuje incydent z Osin, zagrożenie jest już realne, a system – choć rozwijany – jeszcze nie działa w pełni.

Cichy przelot drona przez polską przestrzeń powietrzną aż pod Warszawę to nie tylko incydent – to sygnał alarmowy. W dobie wojny dronów, Polska musi reagować szybciej niż kiedykolwiek.