Analiza najnowszych danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego (World Economic Outlook 2025) uświadamia, że od 1990 roku, kiedy w naszej części Europy upadł komunizm, na świecie doszło do niebywale szybkich i głębokich zmian. Najważniejsza dotyczy utraty dotychczasowej miażdżącej przewagi gospodarczej przez kraje najbardziej rozwinięte, czyli Europę Zachodnią, Amerykę Północną i Australię, na rzecz reszty globu – przede wszystkim Azji, głównie Chin, a ostatnio także Indii. Rośnie znaczenie Ameryki Południowej oraz Afryki.
Ale także w Europie dokonała się zasadnicza zmiana gospodarczego układu sił, przede wszystkim dzięki rekordowo szybkiemu wzrostowi Polski i pozostałych krajów kontynentu, które weszły z nami i po nas do Unii Europejskiej. W naszej części świata widać gigantyczną zależność między wzrostem gospodarczym oraz poziomem i jakością życia a przynależnością do UE i wspólnoty Zachodu.
Udział krajów w globalnym PKB w 1990 r.
Sami zobaczcie, jak wyglądał układ sił – mierzony nominalnym PKB – w 1990 r., kiedy my w Polsce, na gruzach zbankrutowanej PRL, ustanowiliśmy III RP i zaczynaliśmy odbudowywać gospodarkę wolnorynkową (wszystkie dane wedle MFW, w USD):
- PKB całego świata szacowano na 22,64 bln,
- w tym w krajach rozwiniętych wytwarzano 18,41 bln, czyli ponad 81 procent globalnego PKB!
W poszczególnych państwach wyglądało to w 1990 r. tak:
- USA – 6 bln, czyli 26,5 proc. światowego PKB i zarazem półtora razy więcej niż ponad 100 krajów rozwijających się razem wziętych!
- Japonia – 3,19 bln, czyli 14 proc. globalnego PKB
- Niemcy – 1,6 bln, czyli 7,1 proc. globalnego PKB
- Francja – 1,26 bln, czyli 5,6 proc. globalnego PKB
- Wielka Brytania – 1,2 bln, czyli 5,3 proc. globalnego PKB
- Chiny – 0,4 bln, czyli 1,77 proc. globalnego PKB
- Korea Płd. – 0,29 bln, czyli 1,28 proc. globalnego PKB
- Szwajcaria – 0,27 bln, czyli 1,2 proc. globalnego PKB
- Polska – 0,062 bln, czyli 0,27 proc. proc. globalnego PKB
Udział krajów w globalnym PKB w 2004 r. (wejście Polski do Unii Europejskiej)
W 2004 roku, kiedy Polska wraz z kilkoma innymi krajami postkomunistycznymi wchodziła do Unii Europejskiej, globalny układ sił gospodarczych wyglądał już nieco inaczej:
- PKB całego świata wzrosło do 44,28 bln
- w tym w krajach rozwiniętych wytwarzano 34,66 bln, czyli już „tylko” 78,3 procent globalnego PKB.
W poszczególnych państwach wyglądało to w 2004 r. tak:
- USA – 12,22 bln, czyli 27,6 proc. światowego PKB (wzrost udziału) i zarazem o jedną trzecią więcej niż ponad 100 krajów rozwijających się razem wziętych
- Japonia – 4,89 bln, czyli 11 proc. globalnego PKB (spadek udziału)
- Niemcy – 2,85 bln, czyli 6,44 proc. globalnego PKB (spadek udziału)
- Wielka Brytania – 2,42 bln, czyli 5,47 proc. globalnego PKB (wzrost udziału)
- Francja – 2,11 bln, czyli 4,77 proc. globalnego PKB (spadek udziału)
- Chiny – 1,98 bln, czyli 4,47 proc. globalnego PKB (trzykrotny wzrost udziału!)
- Korea Płd. – 0,83 bln, czyli 1,87 proc. globalnego PKB (duży wzrost udziału)
- Szwajcaria – 0,4 bln, czyli 0,9 proc. globalnego PKB (spadek udziału o jedną trzecią)
- Polska – 0,26 bln, czyli 0,59 proc. proc. globalnego PKB (ponad dwukrotny wzrost udziału).
Widać tutaj skokowy wzrost znaczenia gospodarczego krajów rozwijających się, przede wszystkim azjatyckich. Chiny w niespełna 15 lat potroiły swój udział w globalnym PKB, natomiast wśród krajów rozwiniętych pozycję w światowej gospodarce poprawiły tylko USA i Wielka Brytania. Polska – po katastrofie lat 80. XX wieku – odbiła się od dna i w przededniu wejścia do UE zwiększyła swój udział w globalnym PKB do niespełna 0,6 proc.
Udział krajów w globalnym PKB w 2025 r.
- W 2025 roku MFW szacuje światowy PKB na 113,8 bln USD,
- w tym w krajach rozwiniętych wytworzonych zostanie 66,87 bln, czyli niecałe 59 proc.; przypomnijmy, że w 1990 r. było to ponad 81 proc., a dwie dekady temu ponad 78 proc. Widać więc gigantyczny skok w pozostałej części świata, przede wszystkim w Azji.
W poszczególnych państwach nominalne PKB wygląda w 2025 r. tak (szacunki MFW w USD):
- USA – 30,51 bln, czyli 26,8 proc. światowego PKB (lekki spadek udziału) i o ponad połowę mniej niż ponad 100 krajów rozwijających się razem wziętych
- Chiny – 19,23 bln, czyli 16,9 proc. globalnego PKB (czterokrotny wzrost udziału!)
- Niemcy – 4,74 bln, czyli 4,16 proc. globalnego PKB (spadek udziału o połowę)
- Japonia – 4,19 bln, czyli 3,68 proc. globalnego PKB (trzykrotny spadek udziału)
- Wielka Brytania – 3,84 bln, czyli 3,37 proc. globalnego PKB (spadek udziału o dwie trzecie)
- Francja – 3,21 bln, czyli 2,82 proc. globalnego PKB (spadek udziału o dwie trzecie)
- Korea Płd. – 1,79 bln, czyli 1,57 proc. globalnego PKB (spadek udziału)
- Polska – 0,98 bln, czyli 0,86 proc. proc. globalnego PKB (wzrost udziału o blisko połowę).
- Szwajcaria – 0,95 bln, czyli 0,83 proc. globalnego PKB (spadek udziału)
W tym okresie (2004 – 2025) najbardziej rzuca się w oczy skokowy wzrost znaczenia Chin: ich udział w globalnym PKB wzrósł czterokrotnie i jest dziś większy niż Niemiec, Japonii, Wielkiej Brytanii i Francji razem wziętych. Nota bene w tym czasie dynamicznie rosły także – najludniejsze na świecie – Indie: w 2004 r. ich PKB wynosił zaledwie 0,7 bln USD i był niższy od koreańskiego. Obecnie szacowany jest na 4,19 bln USD i jest równy japońskiemu, a wyższy od francuskiego i brytyjskiego, a niewiele niższy od niemieckiego.
Jako się rzekło, Polska wyprzedziła Szwajcarię i nadal goni najbardziej rozwinięte kraje Europy – oraz USA. Od wejścia do UE nasz udział w globalnym PKB wzrósł o połowę, gdy samej UE – spadł. Ciekawie wygląda też porównanie wzrostu PKB w latach 2004 – 2025 krajów naszej części Europy:
- Litwa – nominalny PKB wzrósł 3,9 razy
- Polska – 3,8
- Estonia – 3,7
- Słowacja – 3,4
- Łotwa – 3,2
- Ukraina – 3,2 (mimo wojny; ale startowała z bardzo niskiego pułapu i ma dziś PKB prawie 5 razy mniejsze niż Polska)
- Czechy - 3
- Białoruś – 2,9
- Węgry – 2,28
- Austria – 1,8
- Szwecja – 1,6
Udział krajów w globalnym PKB w 2030 r. – prognoza MFW
- W ostatnim roku tej dekady MFW prognozuje nominalne światowe PKB na 144,6 bln USD,
- w tym kraje rozwinięte mają wytworzyć 81,12 bln, a więc 56 proc.
W poszczególnych państwach nominalne PKB na w 2030 r. wyglądać tak (szacunki MFW w USD):
- USA – 37,15 bln, czyli 25,7 proc. światowego PKB (lekki spadek udziału) i prawie dwa razy mniej niż ponad 100 krajów rozwijających się razem wziętych
- Chiny – 25,83 bln, czyli 17,9 proc. globalnego PKB (lekki wzrost udziału)
- Niemcy – 5,58 bln, czyli 3,85 proc. globalnego PKB (dalszy spadek udziału)
- Japonia – 4,99 bln, czyli 3,45 proc. globalnego PKB (lekki spadek udziału)
- Wielka Brytania – 4,96 bln, czyli 3,34 proc. globalnego PKB (minimalny spadek udziału)
- Francja – 3,75 bln, czyli 2,59 proc. globalnego PKB (dalszy spadek udziału)
- Korea Płd. – 2,15 bln, czyli 1,49 proc. globalnego PKB (spadek udziału)
- Polska – 1,3 bln, czyli 0,9 proc. proc. globalnego PKB (wzrost udziału)
- Szwajcaria – 1,16 bln, czyli 0,8 proc. globalnego PKB (spadek udziału)
Wedle prognoz MFW, kraje Europy będą nadal tracić udziały w globalnym PKB, a wyjątkiem jest Polska oraz kilka znacznie mniejszych krajów postkomunistycznych należących do UE. W ciągu dwóch-trzech lat Indie mają wyprzedzić Niemcy, a w 2030 r. będą już trzecią gospodarką globu, z PKB sięgającym 6,77 bln – trzy razy wyższym niż Korei.
Polska ma być w 2030 r. szóstą gospodarką UE i siódmą w Europie – po niemieckiej, francuskiej, włoskiej, hiszpańskiej i holenderskiej oraz brytyjskiej. Globalnie mamy się mieścić w dwudziestce największych gospodarek, czyli G-20.
Motory wzrostu polskiej gospodarki: ile waży Unia, jak istotne są Niemcy
Największy udział w tworzeniu PKB w Polsce mają usługi, jednocześnie ogromną rolę odgrywa przemysł, zwłaszcza produkcja maszyn, chemikaliów, wyrobów metalowych i sektor spożywczy. Głównym motorem napędowym polskiej gospodarki, oprócz konsumpcji gospodarstw domowych (pobudzanej przez duży wzrost płac realnych), pozostaje eksport.
Absolutnie kluczową rolę w polskim eksporcie – a więc i wzroście PKB – odgrywa sprzedaż towarów i usług do krajów Unii. To aż 75 proc. całości eksportu, przy czym kraje Europy Środkowo-Wschodniej kupują tylko 4,6 proc. Dla porównania - do krajów rozwijających się wysyłamy nieco ponad 8 proc.
Absolutnie kluczowym partnerem w wymianie handlowej – mimo ostatnich spadków wywołanych kryzysem – pozostają Niemcy: ich udział w naszym eksporcie wynosi 27 procent, podczas gdy w przypadku drugich w rankingu Czech jest to 6,2 proc., a trzeciej Francji – 6,1 proc. Niemcy kupują od nas więcej niż Czesi, Francuzi, Brytyjczycy, Holendrzy i Włosi razem wzięci. W dodatku w handlu z Niemcami mamy ogromną nadwyżkę eksportu nad importem.
Udział USA w naszym eksporcie wprawdzie się zwiększył, ale wynosi tylko 3,4 proc. i trudno oczekiwać spektakularnych skoków wzwyż, skoro ekipa Donalda Trumpa „zachęca” polskich przedsiębiorców (cłami) do budowy fabryk w Stanach. W handlu z USA jesteśmy mocno pod kreską i raczej tak pozostanie, bo import z Ameryki dynamicznie rośnie.
Najgorszy bilans mamy w Chinami: w zeszłym roku eksport z Polski do Państwa Środka wyniósł 3,6 mld euro, a import z Chin do Polski – 49,2 mld euro. Deficyt handlowy przekroczył zatem 45 mld zł. Zrównoważyliśmy go potężną nadwyżką w handlu z Niemcami.
Te wszystkie liczby nie kłamią i pozwalają wyciągać fundamentalne wnioski: rozwój gospodarczy i niemal piętnastokrotny (!) wzrost udziału polskiego PKB w PKB globalnym - z 0,062 do blisko 0,9 proc. – zawdzięczamy integracji z Zachodem, a zwłaszcza z krajami Unii Europejskiej, które stały się absolutnie kluczowym rynkiem dla naszych towarów i usług, a zarazem gwarantem standardów i zasad przyciągających kapitał i poważnych inwestorów, a z nimi także potrzebne nam know-how i nowoczesne technologie. Co równie istotne, dzięki współpracy z topowymi ośrodkami gospodarczymi Zachodu i obecności nad Wisłą kluczowych firm technologicznych, wykształciliśmy niezwykle cenny kapitał na przyszłość. To kapitał wiedzy, doświadczenia i kompetencji niezbędnych do zmiany modelu gospodarczego – z niskokosztowego do opartego na innowacjach i nowych technologiach, w tym AI.
Jeśli komuś roi się gwałtowna reorientacja polskiej gospodarki na współpracę z samymi tylko USA lub innymi krajami pozaunijnymi – niech spojrzy na liczby.
Jeśli ktoś – w imię całkowicie opacznie rozumianej „suwerenności” - chciałby w tym miejscu świata, w którym leży Polska, budować nacjonalistyczną autarkię – niech spojrzy na liczby.
Celowo nie wspominam tu o bolesnych lekcjach historii. Napomknę tylko, że ona lubi się powtarzać, zwłaszcza tym, którzy są zbyt głupi, cyniczni lub nieodpowiedzialni, by lekceważyć liczby.