Według ekspertów końcówka roku zazwyczaj przynosi duże wahania na rynku walutowym. Jak napisali w komentarzu walutowym analitycy TMS Brokers: „Poświąteczny rynek pozostaje płytki, a trwający okres rozliczania kontraktów opcyjnych przed końcem roku sprzyja spekulacjom i większej nerwowości, prowadząc do osłabiania złotego.”

W poniedziałek notowania euro i franka szwajcarskiego szalały. Złoty spadł do 4,2050 za euro - najniższego poziomu od 23 maja 2005. Polska waluta straciła w tym roku 15,4 procent w stosunku do euro, co jest jej największą roczną stratą od 2003 r.

Także kurs szwajcarskiego franka wzrósł w okolice 2,80 zł, a to poziomy nie widziane od kilku lat.

We wtorek obserwowaliśmy kolejny etap huśtawki na rynku walutowym. Po szeregu gwałtownych wahań około godz. 23:10 za euro płacono 4,1759 zł, a kurs franka szwajcarskiego wzrósł do 2,8055 zł.

Reklama

Powodem osłabienia polskiej waluty jest - zdaniem części analityków - zaniepokojenie stratami polskich spółek na opcjach walutowych.

“Deprecjacja złotego począwszy od 3,80 za euro była napędzana przez te opcje walutowe, a obecny spadek jest kontynuacją tego zjawiska” - powiedziała Agata Urbańska, ekonomista ING Groep NV w Londynie. “Te techniczne elementy są teraz ważniejsze niż fundamenty" - dodała Urbańska. “Niska jest również płynność rynku” - powiedziała.

Marcin Kiepas z X-Trade Brokers jednak uspokaja: „Wzrost zmienności w ostatnich dniach roku, jest specyficzny dla tego okresu i charakterystyczny dla większości rynków. We wszystkich też przypadkach, wartość prognostyczna takich zmian, nie jest duża. Stąd też wyciąganie z nich wniosków na przyszłość, jest mocno ryzykowne”.

Bloomberg, TMS Brokers