Rynek na same dane zareagował jednak pesymistycznie, gdyż jednocześnie podano bardzo słabe dane odnośnie zamówień w przemyśle (choć te dane były za listopad), skorygowano w dół zamówienia na dobra trwałego użytku (również za listopad), a indeks podpisanych umów kupna domów wskazał na większy od oczekiwanego spadek.

Mimo to, generalnie na rynku ciągle przeważają pozytywne nastroje. Japoński Nikkei zakończył siódmą kolejną sesję na plusie, dla londyńskiego FTSE wczoraj była to szósta kolejna sesja. Inwestorzy ciągle są pod wpływem tego co robią rządy i banki centralne, a zachęcają ich pojawiające się ostatnio analizy sugerujące z jednej strony zainteresowanie bardziej ryzykownymi aktywami (surowce przemysłowe, waluty rynków wschodzących), a z drugiej wskazujące, że na przykład w Azji w 2010 roku wzrost może już z powrotem przekroczyć 4%.

Japońskim akcjom pomaga dodatkowo osłabiający się jen. Dziś z istotnych danych makroekonomicznych mamy w zasadzie tylko raport ADP, który traktowany jest jako pewien prognostyk piątkowych danych z rynku pracy. Rynek oczekuje, że raport pokaże spadek zatrudnienia w sektorze prywatnym o 450 tys. osób. Warto pamiętać jednak, iż w poprzednim miesiącu raport nie ostrzegł przed fatalnymi danymi, które pokazały ostatecznie spadek zatrudnienia o 533 tys. W raporcie była mowa jedynie o 250 tys. w sektorze prywatnym.