Ok. godz. 17 euro kosztowało 4,18 zł, dolar - 3,72, funt brytyjski - 4,81, a frank szwajcarski - 3,85.

"Złoty w największym stopniu potaniał w poniedziałek wobec odrabiającego piątkowe straty dolara amerykańskiego, a notowania w trakcie dzisiejszej sesji dobiły do wielomiesięcznych minimów na poziomie 3,70" - informuje analityk DM mBanku Rafał Sadoch.

Zdaniem analityka, "rozpoczynające się we wtorek posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej nie powinno wiele zmienić na rynku złotego, bowiem od ostatniego spotkania w maju nie zmieniło się nic, co mogłoby wpłynąć na ocenę Rady". Dopiero na kolejnym, w lipcu, zostaną opublikowane najnowsze prognozy makroekonomiczne.

"Na złotym ciąży obecnie szereg ryzyk, od zacieśniającej się polityki Fed, zmieniającej się retoryki EBC, przez korektę na rynku bardziej ryzykownych aktywów możliwą w związku z czwartkowym przesłuchaniem byłego szefa FBI oraz wynik brytyjskich wyborów parlamentarnych, po odreagowanie obserwowanego w ostatnich miesiącach umocnienia polskiej waluty. W związku z tym cały czas bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz osłabienia złotego z obecnych poziomów, niż dalsza jego aprecjacja" - wyjaśnia Sadoch.

Reklama

Na podobne przyczyny osłabienia się złotego wskazuje także analityk DM BOŚ Konrad Ryczko.

"Spadki na wycenie złotego wynikały z lekkiego schłodzenia nastrojów na szerokim rynku. Inwestorzy pamiętali o piątkowych, słabszych danych z rynku pracy USA. Dodatkowo weekendowe wydarzenia w Londynie podobijają ryzyko polityczne związane ze zbliżającymi się wyborami w UK. W tle obserwowaliśmy podwyższoną zmienność na ropie po zerwaniu kontaktów z Katarem, co również odbiło się na wycenach walut rynków wschodzących" - tłumaczy Ryczko.