"Kilkanaście razy w ciągu minionego roku Stany Zjednoczone były obiektem rozmyślnie niedokładnych, bezpodstawnych i wprowadzających w błąd oskarżeń" - oświadczył we wtorek ambasador William Heidt. "Wszystkie oskarżenia, o których słyszeliście w minionych tygodniach na temat Stanów Zjednoczonych, każde z nich było fałszywe" - podkreślił.

Dyplomata zaapelował o natychmiastowe uwolnienie lidera kambodżańskiej opozycji Kema Sokhy, który na początku września został formalnie oskarżony o zdradę i szpiegostwo na rzecz obcego kraju. Grozi mu od 15 do 30 lat więzienia. Heidt wezwał też władze w Phnom Penh do zaprzestania nacisków na społeczeństwo obywatelskie oraz do dialogu między rządem a opozycją, by - jak to ujął - "ocalić zbliżające się wybory".

Obserwatorzy uważają, że oskarżenia wobec Sokhy to ostatni etap rozprawiania się władzy z opozycją przed wyborami parlamentarnymi w 2018 roku. Rząd premiera Hun Sena, który pozostaje na tym stanowisku nieprzerwanie od 32 lat, oskarżył Sokhę o spiskowanie ze Stanami Zjednoczonymi w celu "zniszczenia kraju".

"Jeśli wybory odbyłyby się dzisiaj, żaden wiarygodny międzynarodowy obserwator nie uznałby ich za wolne, sprawiedliwe czy odzwierciedlające wolę Kambodżan" - oświadczył amerykański ambasador. Firmy zachodnie nie czują się tu mile widziane "i coraz mniej (spośród nich) będzie inwestowało" - dodał.

Reklama

Kem Sokha kierował głównym ugrupowaniem opozycyjnym, Partią Narodowego Ocalenia Kambodży (CNRP), która odniosła sukces w czerwcowych wyborach lokalnych. Drugi lider CNRP Sam Rainsy uciekł do Francji, aby uniknąć więzienia.

Wybory parlamentarne, zaplanowane w Kambodży na lipiec 2018 roku, będą testem dla premiera Hun Sena, który nie przestaje zaostrzać tonu wobec opozycji i obrońców praw człowieka, a także ostatnich niezależnych mediów. (PAP)

cyk/ ap/