Jak przypomina w komunikacie rzeczniczka MON ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz, marcowe zawiadomienie dotyczyło "rezygnacji z umowy polsko-rosyjskiej z 1993 r. gwarantującej Polsce równe prawa i zawarciu umowy z Federacją Rosyjską o badaniu katastrofy smoleńskiej według załącznika 13 konwencji chicagowskiej". Według MON, uniemożliwiło to pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Jako osoby, które uczestniczyły "w procesie decyzyjnym" w tej sprawie MON wskazało we wtorkowym komunikacie - obok b. premiera D. Tuska - ówczesnych: przewodniczącego PKBWL Edmunda Klicha, szefa MON Bogdana Klicha oraz ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.
Materiały uzupełniające, jakie we wtorek przekazano prokuraturze, zawierają m.in. informację o trzech rozmowach telefonicznych w dniu 10 kwietnia 2010 r. premiera Donalda Tuska z premierem Władimirem Putinem i dwóch z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem wraz ze wskazaniem osób towarzyszących rozmowom i mających wiedzę na ich temat.
Według komunikatu, materiały zawierają także "chronologię podjęcia decyzji o sposobie badania katastrofy ze wskazaniem na kluczową rolę premiera Donalda Tuska, ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, który wbrew ustawowemu obowiązkowi do dnia 15 kwietnia 2010 r. nie powołał Komisji Badania Wypadków Lotnictwa Państwowego uniemożliwiając prawne działanie polskim specjalistom w Smoleńsku, ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, który forsował badanie według załącznika 13, Edmunda Klicha, który działając jako przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych przyjął z rąk premiera Rosji Władimira Putina stanowisko członka komisji rosyjskiej".
MON przekazał także prokuraturze meldunki przesyłane ze Smoleńska do ministra Bogdana Klicha przez szefa Inspektoratu Ministerstwa Obrony Narodowej ds. Bezpieczeństwa Lotów płk. Mirosława Grochowskiego oraz ustalenia i ekspertyzy prawne, dotyczące sposobu badania katastrofy smoleńskiej.
Jak podkreślono w komunikacie, wniosek z tych materiałów jest następujący: "zgodnie z obowiązującym prawem w dniu 10 kwietnia 2010 r. istniała konieczność zastosowania +Porozumienia między Ministerstwem Obrony Narodowej RP a Ministerstwem Obrony Narodowej FR w sprawie zasad wzajemnego ruchu lotniczego wojskowych statków powietrznych RP i FR w przestrzeni powietrznej obu państw+ z dnia 14 grudnia 1993 r.".
Jak zaznaczono, art. 11 Porozumienia stanowił, iż "wyjaśnienie incydentów lotniczych, awarii i katastrof, spowodowanych przez polskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej FR lub rosyjskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej RP prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie. Jednocześnie strony zapewnią dostęp do niezbędnych dokumentów z zachowaniem obowiązujących je zasad ochrony tajemnicy państwowej".
Według komunikatu, wspomniana umowa bilateralna gwarantowała RP "równość stron i współdziałanie w badaniu przyczyn". "Ze strony Polski właściwą w przedmiotowej sprawie była Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która miała współpracować z adekwatnym organem FR. Jednocześnie porozumienie zapewniało dostęp do niezbędnych dokumentów i jego zastosowanie wykluczałoby np. odmowę zrealizowania wniosku dowodowego. Zrezygnowano z tego rozwiązania, oddając to kluczowe postępowanie Rosji" - czytamy.
"Zgodnie z polskim prawem osobami mogącymi zaciągać zobowiązania międzynarodowe są: prezydent, premier i minister spraw zagranicznych" - głosi komunikat.
"Przedstawione powyżej fakty dowodzą, że decyzja została podjęta w pierwszych dniach, prawdopodobnie już 10 kwietnia 2010 r., bez koniecznej analizy przepisów oraz uwzględnienia interesu RP" - zaznaczył MON.
"W procesie decyzyjnym po stronie polskiej brali udział: premier Donald Tusk, przewodniczący PKBWL Edmund Klich, minister obrony narodowej Bogdan Klich, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk" - podkreślono w komunikacie. (PAP)