"Głęboko żałujemy i przepraszamy za poważny błąd, który popełniliśmy wczoraj" - oświadczyła w sobotę ABC News. Stacja poinformowała, że jej dziennikarz śledczy Brian Ross, który przygotował relację, został zawieszony na cztery tygodnie, za które nie otrzyma wynagrodzenia.

Podczas relacji "na żywo" Ross powiedział, powołując się na osobę z bliskiego otoczenia Flynna, że jest on skłonny zeznać, że podczas kampanii prezydenckiej Donald Trump nakazał mu skontaktować się z Rosjanami. "Później ustaliliśmy, że informacja była błędna i poprawiliśmy swój błąd" - podkreśliła stacja w swym oświadczeniu i poinformowała, że źródło, na które wcześniej się powoływała, wyraźnie stwierdziło, że Trump, już po wyborach, raczej prosił Flynna i niewielką grupę innych doradców, by pomogli znaleźć sposób na naprawę stosunków z Rosją.

Michael Flynn znajduje się w centrum dochodzenia prowadzonego przez zespół specjalnego prokuratora Roberta Muellera w sprawie ingerencji Rosji w wybory w USA oraz ewentualnej zmowy sztabu Trumpa z przedstawicielami Kremla.

Flynn przyznał się w piątek do złożenia fałszywych zeznań w sprawie kontaktów w 2016 roku z ówczesnym ambasadorem Rosji w USA Siergiejem Kislakiem; FBI przesłuchało go w tej sprawie w styczniu.

Reklama

Powiązania Flynna z Rosją bada także FBI, są one także przedmiotem dochodzenia komisji wywiadu w Senacie i Izbie Reprezentantów.

Dzięki obietnicy "pełnej współpracy" ze specjalnym prokuratorem Flynn otrzyma złagodzoną karę bądź jej uniknie. Składanie fałszywych zeznań jest w prawie federalnym poważnym wykroczeniem, za które grozi kara do pięciu lat więzienia.

Zdaniem ekspertów prawnych zgoda byłego doradcy prezydenta Donalda Trumpa na współpracę z zespołem dochodzeniowym Muellera jest zapowiedzią dalszego śledztwa i poważnych problemów dla bezpośredniego otoczenia prezydenta w Białym Domu.

Prezydent Donald Trump napisał w sobotę na Twitterze, że działania jego b. doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna były "zgodne z prawem" i nie było "nic do ukrycia".

Wcześniej w sobotę Trump powiedział dziennikarzom, że nie było "żadnej zmowy" między jego ekipą a Kremlem, a on sam nie jest zaniepokojony przyznaniem się Flynna do winy.

Michael Flynn, emerytowany generał piechoty morskiej, na życzenie Trumpa złożył dymisję w lutym; Prezydent napisał w sobotę na Twitterze, że zwolnił Flynna, ponieważ okłamał on FBI i wiceprezydenta Mike'a Pence'a w sprawie swoich rozmów z ambasadorem Kislakiem.

Do tej pory dochodzenie specjalnego prokuratora zaowocowało postawieniem zarzutów czterem osobom związanym ze sztabem wyborczym Trumpa, w tym pierwszemu szefowi tego sztabu, nowojorskiemu miliarderowi Paulowi Manafortowi i jego zastępcy.

Dwie inne osoby mniej formalnie związane z kampanią wyborczą Trumpa przyznały się do winy i otrzymały złagodzone kary pod warunkiem współpracy ze specjalnym prokuratorem. Michael Flynn jest pierwszym członkiem gabinetu prezydenta Trumpa, najbliższym doradcą w sprawach bezpieczeństwa, który przyznał się do zarzutów przedstawionych przez Muellera. (PAP)

sp/