Nasralla wręczył we wtorek obserwatorom z Unii Europejskiej oraz Organizacji Państw Amerykańskich (OAS) przenośny dysk USB zawierający 14364 arkusze kalkulacyjne mające świadczyć o "bezczelnym oszustwie" wobec obywateli Hondurasu.

Z kolei szef Najwyższego Trybunału Wyborczego (TSA) David Matamoros poinformował we wtorek, że argentyński technik z OAS rozpoczął wraz z technikami Trybunału audyt systemu komputerowego wykorzystanego do liczenia głosów w ostatnich wyborach. Dodał, że eksperci "zażądali informacji dotyczących serwera", i zaznaczył, że Trybunał będzie z nimi w pełni współpracował.

Wybory prezydenckie odbyły się w Hondurasie 26 listopada, jednak wciąż nie wyłoniono oficjalnego zwycięzcy. Blisko jedną trzecią urn wyborczych dostarczono do przeliczenia 36 godzin po wyznaczonym terminie. Nasralla uznał wybory za sfałszowane i zażądał ponownego przeliczenia głosów ze wszystkich urn. Wywołało to falę protestów w kraju.

TSA dokonał ponownego, ręcznego przeliczenia części głosów z kwestionowanych urn i nie wykrył żadnych nieprawidłowości. Ostateczny wynik głosowania, który TSA podał w poniedziałek, był tak sam, jak wstępne szacunki. Zgodnie z nimi obecny konserwatywny prezydent Juan Orlando Hernandez zdobył 42,95 procent głosów, a centrolewicowy lider opozycji Nasralla - 41,42 procent.

Reklama

Trybunał wciąż jednak nie ogłosił, kto wygrał wybory. Poinformował natomiast, że do 26 grudnia poda oficjalny wynik. Obaj kandydaci uważają się za zwycięzców.

W ostatnich dniach nasiliły się demonstracje tysięcy zwolenników opozycji. Analitycy ostrzegają, że jeśli reelekcja Hernandeza zostanie potwierdzona, napięcie może się nasilić - informuje AFP.

"Jeśli sąd ogłosi (Hernandeza) prezydentem, będzie jeszcze więcej demonstracji na ulicach, a co za tym idzie, więcej represji, więcej przemocy" - przewiduje Marco Tinoco, profesor socjologii na Uniwersytecie Narodowym.

Nasralla zaznaczył we wtorek, że jeśli TSE uzna Hernandeza za zwycięzcę, jego ugrupowanie będzie walczyć, dopóki Trybunał nie zrozumie, że "ludzie chcą zmiany".

OAS zwracała już uwagę na "nieprawidłowości, błędy i problemy systemowe" towarzyszące procesowi wyborczemu w Hondurasie. Human Rights Watch wspomniał z kolei o "silnych wskazaniach popełnienia oszustwa wyborczego" - podała EFE.

Ponowna kandydatura Hernandeza na prezydenta Hondurasu była kontrowersyjna od samego początku wyścigu wyborczego. Konstytucja kraju zezwala bowiem na jednorazowe objęcie urzędu prezydenta. Udział Hernandeza w tegorocznych wyborach umożliwiła zmiana przeforsowana w 2015 roku przez pięciu sędziów Sądu Najwyższego, powołanych na stanowiska właśnie przez Hernandeza. (PAP)