Branża szacowana obecnie na 1,2 biliona dolarów najpewniej skurczy się w tym roku o dalsze 450 mld dolarów, czyli o 37 proc., wskutek strat oraz ucieczki klientów – twierdzi Huw van Steems, analityk Morgan Stanley w Londynie. W zeszłym roku z rynku funduszy wyparowało 600 mld dol., w efekcie zakończą one ten rok na poziomie 750 mld dol., najniżej od 2002 roku.

Zyski z inwestycji spadły w zeszłym roku średnio o 18 procent – wynika z obliczeń Hedge Fund Research z Chicago, firmy wyspecjalizowanej w badaniu i monitorowaniu rynku funduszy hedżingowych. Wielu inwestorów nie kryło swego niezadowolenia z powodu wprowadzenia ograniczeń w wycofywaniu środków z funduszy lub zamrożenia zwrotów kapitału.

„W obecnej sytuacji rynkowej nietrudno być pesymistą. Fundusze będą musiały same obniżyć opłaty za zarządzanie aktywami, jeśli chcą zapewnić napływ kapitału od klientów” – uważa Huw van Steems. Identyczną diagnozę dla branży stawia Craig Lilly, prawnik z waszyngtońskiej kancelarii Squire, Sanders & Dempsey.
Peter Douglas z firmy konsultingowej GFIA w Singapurze potwierdza, że w zeszłym roku co najmniej 20 proc. aktywów funduszy hedżingowych podlegało różnym restrykcjom, jeśli chodzi o wycofywanie kapitału.

Cześć funduszy już podejmuje działania w celu utrzymania klientów. Niektóre, jak Cerberuj Capital Management zapowaidaja obniżenie opłat o 60 proc., inne jak Tudor Investment Corp., planują pozbycie się inwestycji trudnych do sprzedaży, głównie obligacji korporacyjnych i pożyczek ze wschodzących rynków, oraz utworzenie dla nich odrębnych rachunków.

Reklama

Na początku roku sytuacja jeszcze nie wygląda tragicznie, Przeciętny fundusz hedżingowy w 2009 roku zarobił 0,84 proc, jak wynika z indeksu HFRX Global, podczas gdy amerykański indeks Standard & Poor’s 500 stracił już 8,3 proc