Lokaty na osiem procent to już przeszłość. W dodatku stopy procentowe poszły w dół i mogą jeszcze spaść, więc bankowe depozyty będą coraz mniej dochodowe. Specjaliści twierdzą, że jeśli ktoś myśli o mało ryzykownych inwestycjach, a dających wciąż w okolicach magicznych ośmiu procent, powinien w tym roku przymierzyć się do funduszy obligacyjnych.

Atrakcyjne lokaty już były

"Banki znów dostały impuls do kolejnej obniżki oprocentowania depozytów. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku można było skorzystać z lokat przynoszących 9, czy 10 proc. w skali roku. Teraz trzeba się zadowolić takimi, które przynoszą 7, góra 8 proc., i dotyczy to głównie depozytów na krótsze terminy (głównie 3-miesięcznych). Niektóre banki obniżając stawki dla swoich lokat liczyły się już z dzisiejszą decyzją RPP, ale i tak można się spodziewać, że oprocentowanie depozytów nadal będzie szło w dół. Do końca roku stawki dla najlepszych depozytów zejdą do poziomu 5 proc" - napisali w komentarzu po decyzji RPP analitycy Open Finance.

Tymczasem ryzyko funduszy obligacyjnych jest niskie, podobne do ryzyka lokat, a ten rok zapowiada się bardzo ciekawie. Wszystko dzięki spadającym stopom procentowym, fatalnym dla depozytów, korzystnym dla obligacji o stałym oprocentowaniu. O dochodowych akcjach na razie można tylko pomarzyć, lub zdecydować się na naprawdę długi termin inwestycji, liczony w latach. "Kolejna obniżka stóp procentowych szczególnie powinna cieszyć posiadaczy jednostek uczestnictwa funduszy obligacji. Te właśnie instrumenty zyskują bowiem najbardziej w takich sytuacjach. W ślad za spadającymi stopami obniżają się rentowności obligacji, czyli rosną ich ceny, a to wprost przekłada się na zyski funduszy" - napisali w komentarzu po posiedzeniu RPP analitycy Open Finance. Przestrzegają przy tym przed sytuacją budżetu i ewentualnymi większymi potrzebami pożyczkowymi, które mogłyby zmniejszyć atrakcyjność inwestycji w obligacje.

Reklama

Obligacje czas zacząć….

Zdaniem Grzegorza Zatryba, głównego analityka Strefy Finansów, dla portfela obligacji pięcioletnich stopa zwrotu za najbliższe 12 miesięcy wyniesie ok. 10,2 proc. Po odjęciu kosztów zarządzania pobieranych przez fundusze obligacyjne inwestorowi pozostanie więc 8,5 proc. „Odpowiada to najwyższym dostępnym oprocentowaniom rocznych lokat, przy czym unikamy ryzyka kredytowego związanego z danym bankiem i zachowujemy płynność środków przez cały okres” – dodaje Grzegorz Zatryb.

Podobną prognozę dla funduszy obligacji przedstawia Union Investment TFI. Według analityków Towarzystwa, stopy zwrotu z funduszy obligacyjnych powinny w tym roku przekroczyć 8 proc. „Fundusze obligacyjne inwestujące na rynkach naszego regionu, przy stabilnej sytuacji na rynkach walut, mogą dać zarobić ok. 9-10 proc. Natomiast fundusze obligacyjne inwestujące na rynku dolara amerykańskiego powinny dać stopę zwrotu ok. 5 proc. liczoną w złotych” – mówi Zbigniew Jakubowski, wiceprezes Union Investment TFI.

Niższa inflacja też zrobi swoje

Inwestorzy muszą rozważyć jeszcze jedną rzecz: inflację. W 2008 r. ceny towarów i usług wzrosły o 3,3 proc. W 2009 ministerstwo finansów założyło, że średnioroczna inflacja wyniesie 2,9 proc. Ale z wypowiedzi wiceminister finansów Katarzyny Zajdel-Kurowskiej dla Gazety Prawnej wynika, że obecna sytuacja pozwala sądzić, iż wzrost cen w drugim kwartale spadnie do 2,5 proc., a potem poziom inflacji się ustabilizuje i będzie niższy niż założenia budżetowe. To oznacza, że inflacja w tym roku w mniejszym stopniu zje dochody z oszczędności niż działo się to w 2008. Osiem procent w 2009 r. może więc znaczyć więcej niż osiem procent w 2008 r.

Spadające stopy dobre nie tylko dla kredytów

Skąd bierze się ta prawdopodobna wysoka rentowność inwestycji w portfel obligacji, lepsza – według zapowiedzi analityków – niż dochodowość funduszy rynku pieniężnego? Fundusze rynku pieniężnego idą w ślad za stopami procentowymi, a te będą się obniżać. „Fundusze rynku pieniężnego osiągają lepsze wyniki w okresach wzrostów stóp procentowych, gdyż lokują w instrumenty o krótkim terminie wykupu i reinwestują środki po wyższych stopach” – tłumaczy Grzegorz Zatryb.

A czekają nas jeszcze solidne obniżki

Dodaje, że spowolnienie gospodarcze także dla Polski oznacza obniżanie stóp procentowych. „Obecnie stopa referencyjna NBP wynosi 5 proc. Zdaniem analityków zostanie obniżona do poziomu 3,25 proc.-3,5 proc. Umowy przyszłych stóp procentowych, FRA, wskazują nawet, że do końca roku obniżki sięgną 3 proc.” - podkreśla.

I tu pojawia się pole do popisu dla funduszy obligacyjnych, szczególnie jeśli inwestują w obligacje o stałym oprocentowaniu, których na rynku jest większość. Jeżeli bowiem obligacja ma stałe oprocentowanie, to dostosowanie jej rentowności odbywa się przez zmianę ceny.

A zatem – tłumaczy Grzegorz Zatryb – jeśli roczny kupon obligacji to 5 proc. i stopy procentowe wynoszą 5 proc., to cena obligacji wynosi 100. W dniu kiedy rynkowe stopy spadają do np. 4 proc., to cena obligacji – aby nadal odzwierciedlała poziom rynkowy – musi wzrosnąć (o ok. 1 pkt. proc, czyli do 100,9615 – wylicza Grzegorz Zatryb). Im dalej do terminu wykupu obligacji, tym bardziej cena zmienia się razem ze zmianą stóp procentowych.

A zatem – dodaje główny analityk Strefy Finansów - jeśli rzeczywiście do końca roku rynkowe stopy spadną tak, jak prognozuje obecnie rynek (w cenach kontraktów na przyszłą stopę procentową), to polski rynek ma jeszcze 200 punktów bazowych, czyli 2 pkt. proc. obniżek. I tyleż wzrostów cen obligacji. „Tak więc, gdy tracą posiadacze funduszy akcyjnych i rynku pieniężnego, zyskują osoby posiadające jednostki funduszy obligacji” – mówi Grzegorz Zatryb.

Najwięksi gracze już dostrzegli nową okazję

Zresztą inwestorzy instytucjonalni już zaczęli przesuwać pieniądze do funduszy obligacyjnych. Według danych zebranych przez Izbę Zarządzających Funduszami i Aktywami oraz Analizy Online, choć grudzień nadal nie był korzystny dla polskich funduszy inwestycyjnych, to jednak przewaga nabyć jednostek nad umorzeniami wyniosła 2 mld zł. Przyczyną było przesunięcie pieniędzy do TFI przez jedną z firm ubezpieczeniowych, ale firma ta wpłaciła środki właśnie do funduszy obligacyjnych. A to znaczy, że właśnie na rynku obligacji upatruje większych zysków.