Sądowe wezwanie do usunięcia braków prywatnego aktu oskarżenia - aby rodziło skutki prawne - musi trafić do oskarżyciela, a nie jego pełnomocnika - wynika z niedawnego orzeczenia Sądu Najwyższego. O rozstrzygnięciu SN poinformował Rzecznik Praw Obywatelskich.

Orzeczenie SN wyniknęło na kanwie wniesionej przez RPO kasacji w sprawie obywatela, który złożył prywatny akt oskarżenia dotyczący przestępstwa oszustwa.

Zgodnie z przepisami pokrzywdzony w sprawie karnej - w określonych prawem przypadkach - po umorzeniu sprawy przez prokuratora może wnieść do sądu tzw. prywatny (subsydiarny) akt oskarżenia. Wówczas przed sądem rusza proces, który nie różni się od tego, gdy akt oskarżenia formułuje prokurator.

W sprawie, w której kasację wniósł RPO, w 2015 r. po złożeniu prywatnego aktu oskarżenia sąd rejonowy zażądał uzupełnienia tego aktu oskarżenia poprzez doprecyzowanie w ciągu tygodnia okoliczności zarzucanego przestępstwa oraz wysokości szkody. Wezwanie w tej sprawie trafiło jednak wyłącznie do pełnomocnika oskarżyciela, który wprawdzie dokonał uzupełnienia, ale dopiero ósmego dnia. Pełnomocnik nie zmieścił się więc w terminie i sąd postępowanie umorzył.

W kasacji od tego prawomocnego umorzenia RPO wskazał jednak, że wezwanie pełnomocnika oskarżyciela do usunięcia braków formalnych, przy jednoczesnym braku wezwania do usunięcia owych braków oskarżyciela, nie może wywoływać skutków prawnych. Jak podkreślił Rzecznik pełnomocnik oskarżyciela subsydiarnego "nie występuje bowiem w procesie we własnym imieniu, to nie on jest oskarżycielem".

Reklama

Argumenty kasacji podzielił SN, który kilkanaście dni temu uchylił postanowienie o umorzeniu sprawy. Jak wskazał w uzasadnieniu tego orzeczenia sędzia SN Marian Buliński, który był sprawozdawcą tej sprawy, uwadze sądów "umknęło", że wezwanie dotyczące uzupełnienia aktu oskarżenia było adresowane wyłącznie do pełnomocnika. "Tym samym podmiot uprawniony nie mógł uzupełnić braków złożonej przez siebie skargi w przewidzianym terminie, ponieważ stosownego wezwania w ogóle nie otrzymał" - głosi pisemne uzasadnienie orzeczenia SN, które otrzymał PAP.

"To bowiem oskarżyciel posiłkowy, a nie jego pełnomocnik (...) jest stroną postępowania, a więc decydentem i autorem subsydiarnego aktu oskarżenia, nawet jeśli ów akt jest objęty przymusem adwokacko-radcowskim" - podkreślił SN. Dodał, że "nieterminowe uzupełnienie przez pełnomocnika aktu oskarżenia, w sytuacji gdy wezwania do usunięcia braków nie otrzymał jednocześnie oskarżyciel posiłkowy, nie może stanowić podstawy umorzenia".

Tym samym obecnie sprawa wróci do sądu rejonowego, który będzie musiał przyjąć, że uzupełnienie aktu oskarżenia nastąpiło w terminie.