Ze wstępnych danych Głównego Urząd Statystycznego wynika że, Produkt Krajowy Brutto wzrósł w 2008 roku o 4,8 proc. po wzroście o 6,7 proc. w 2007 roku. Inwestycje w tym czasie wzrosły o 7,9 proc., a popyt krajowy o 4,8 proc. Ekonomiści oczekiwali 4,9 proc., natomiast rząd 4,7-4,8 proc. Natomiast Komisja Europejska oraz EBOR szacowały odpowiednio 5,0 i 4,8 proc.

Inwestycje winne wyhamowaniu

"Wyhamowanie tempa wzrostu gospodarczego związane było przede wszystkim z wyraźnym ograniczaniem inwestycji przez przedsiębiorstwa, co szczególnie widoczne było w drugiej połowie roku. Dane za 2008 r. potwierdzają, że po osiągnięciu szczytu cyklu gospodarczego w 2007 r. polska gospodarka weszła w fazę spowolnienia, które rozpoczęło się w III kw. 2008 r. i kontynuowane było - jak wskazują dane - w kwartale I, gdy wzrost PKB był już zaledwie w okolicach 3,0 proc. rok do roku" - powiedziała ekonomistka Banku BPH Monika Kurtek.

Spowolnienie przybierze na sile

Reklama

Według jej szacunków, w kolejnych kwartałach spowolnienie będzie przybierać na sile i w 2009 roku nastąpi dalszy spadek tempa wzrostu PKB, co w głównej mierze wynikać będzie ze spadku inwestycji i stopniowego wyhamowania konsumpcji.

"W pierwszej połowie br. negatywny wpływ wywierać będzie na PKB także spadek eksportu, jako rezultat kryzysu gospodarczego u naszych partnerów handlowych. Spadające tempo wzrostu gospodarczego w Polsce będzie z pewnością głównym argumentem za dalszym poluzowywaniem polityki pieniężnej przez RPP w najbliższym czasie" - wyjaśniła Kurtek.

PKB nie daje nadziei

Pozytywny wkład inwestycji oraz popytu podkreślają również pozostali eksperci, ale dodają od razu, że struktura PKB nie daje nadziei na kontynuację wysokiego tempa rozwoju także w roku bieżącym.

"Na szczególną uwagę zasługują dane o konsumpcji i inwestycjach. W związku z tym, że odczyty odnośnie konsumpcji indywidualnej i inwestycji okazały się nieznacznie wyższe od przewidywań sądzimy, że niższa dynamika wzrostu gospodarczego wynikała z nasilenia oddziaływania dwóch czynników: spadku zapasów oraz spadku spożycia publicznego, głównie w ostatnich miesiącach 2008 r." - potwierdza ekonomistka Banku Pekao SA Agnieszka Decewicz.

Optymizmu brak

W jej ocenie, perspektywy na bieżący rok nie są optymistyczne. Decewicz oczekuje, że realny wzrost PKB wyniesie 1,2%, przy wzroście konsumpcji indywidualnej o 2,9 proc. rok do roku i spadku inwestycji o 4,9 proc. rok do roku.

Równie pesymistyczne prognozy przedstawiają ekonomiści Banku Zachodniego WBK, którzy po czwartkowych danych zapowiedzieli rewizję w dół swojej dotychczasowej, 2-proc. prognozy PKB na 2009 r. Wątpliwości nie ma już główny ekonomista Invest Banku Jakub Borowski, który zrewidował swój szacunek na 1,1 proc.

A wszystko przez recesję u sąsiadów

Natomiast eksperci Banku Millennium, którzy przewidują nieco wyższy, 1,9-proc. wzrost gospodarczy w tym roku, swoje pesymistyczne prognozy tłumaczą głębszą niż zakładano recesją u naszych głównych partnerów handlowych.

"To negatywnie wpływa na popytu na polskie towary, a ostatnie dane bilansu płatniczego wskazują na załamanie eksportu. Dodatkowo, wobec pogarszających się systematycznie perspektyw zbytu produkcji, jak również nasilających się problemów z pozyskaniem finansowania, kolejne miesiące powinny przynieść hamowanie inwestycji" - przewiduje Grzegorz Maliszewski.

Firmy będą pozbywać się zapasów

Według niego, przedsiębiorstwa będą również wyzbywały się zgromadzonych wcześniej zapasów, które gromadzone były w okresie dobrej koniunktury. Obecnie to właśnie one będą zaspokajały bieżącą sprzedaż, co dodatkowo będzie ograniczało produkcję. Natomiast czynnikiem stabilizującym wzrost gospodarczy będzie konsumpcja prywatna.

"Jednak widoczne już pogorszenie sytuacji na rynku pracy będzie zmniejszało wzrost dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych, podczas, gdy obniżki podatków dochodowych oraz waloryzacja świadczeń społecznych tylko częściowo będą stanowiły czynnik wspierający. Wobec rosnącej niepewności zatrudnienia i dochodów gospodarstwa domowe większość dodatkowych pieniędzy mogą przeznaczyć na oszczędności, a nie na konsumpcję" - analizuje Maliszewski.

Wszystko przemawia za łagodzeniem polityki pieniężnej

W kontekście polityki pieniężnej dane te nie zmieniają jego oczekiwań, bowiem pogarszające się perspektywy gospodarcze będą przemawiały za dalszym łagodzeniem polityki pieniężnej. Analityk Banku Millennium uważa, że do końca pierwszego półroczna stopa referencyjna może obniżyć się do 3,0 proc., natomiast najbliższa obniżka oprocentowania nastąpi jest już w lutym.