"Fundusze europejskie w Polsce naprawdę bardzo dobrze w tej chwili działają" - ocenił. "Mamy zgłoszonych już w tej chwili ponad 75 tys. wniosków na kwotę prawie 500 mld zł, z czego wkład z Unii Europejskiej to prawie 300 mld zł. W tych wnioskach, które w tej chwili mamy zgłoszone, niewiele nam brakuje do tego, żeby pokryć wszystkie środki, które mamy dostępne w tej perspektywie finansowej" - powiedział szef resortu inwestycji i rozwoju.

Według ministra najważniejszy wskaźnik dotyczący realizacji to wielkość środków w podpisanych już umowach. Wyjaśnił, że mamy już 31,6 tys. tys. projektów na 281 mld zł, a wkład z UE to 174,1 mld zł. "Co to oznacza? Że przekroczyliśmy już połowę (54,7 proc. na koniec stycznia br. - PAP), jeśli chodzi o wykorzystanie funduszy europejskich w podpisanych umowach" - powiedział.

Zaznaczył, że w zeszłym roku celem było osiągnięcie poziomu 50 proc. w podpisanych umowach i został on wykonany.

Reklama

Minister poinformował również, że jeżeli chodzi o wykorzystanie środków z UE, to 56,3 mld zł już rozliczono. "Mniej więcej jedna piąta tych środków, które mamy w popisanych umowach została zrealizowana, rozliczona, z czego fundusze europejskie stanowią 40 mld zł. Widzimy, że rozliczamy te projekty, realizujemy te projekty, ale z drugiej strony to, co pozostało (...), to fundusze, które będą pracowały dla gospodarki" - powiedział.

Zgodnie z przedstawionymi przez Kwiecińskiego danymi potencjalne inwestycje unijne warte są jeszcze 473,8 mld zł, a realizowane 281 mld zł.

Dodał, że porównując z innymi krajami, Polsce udało się rozliczyć największą kwotę - 7,7 mld euro, tyle samo mniej więcej rozliczyły razem Portugalia, Węgry i Grecja. "Jesteśmy liderem, jeżeli popatrzymy na to procentowo, to nasz udział w polityce spójności, w tej perspektywie finansowej to 22,6 proc., natomiast udział w płatnościach, które mamy, wynosi 27 proc." - poinformował. Oznacza to, że procentowo więcej środków wypłacono Polsce niż wynosi jej udział w polityce spójności na lata 2014-2020.

Szef MIR zaznaczył, że zgodnie z szacunkowymi danymi GUS o wzroście polskiej gospodarki w zeszłym roku, PKB wzrosło o 4,6 proc., a w czwartym kwartale wzrost wyniósł 5,1 proc. "Do tego niewątpliwie również, do zwiększenia poziomu inwestycji, przyłożyły się fundusze europejskie" - powiedział.

Jego zdaniem nie wszystkie wiadomości dotyczące realizacji inwestycji unijnych są dobre, mimo że z polityka spójności radzimy sobie bardzo dobrze. "Niewątpliwie mamy tutaj pewne problemy" - przyznał minister. O ile w przypadku programów krajowych w umowach o dofinansowanie wykorzystano już 58 proc. środków i 15 proc. rozliczono, o tyle w przypadku programów regionalnych wykorzystano 48 proc., ale rozliczono 9 proc.

Poinformował, że "gwiazdami" w realizacji programów regionalnych są województwa opolskie (zakontraktowano 57 proc.), czy pomorskie (zakontraktowano 74 proc.), ale jest też cła grupa outsiderów; na przykład w świętokrzyskim poziom kontraktacji wyniósł 32 proc. W województwie opolskim rozliczono z Komisją Europejską 14 proc. funduszu unijnych, a podlaskim - 5 proc. Zdaniem Kwiecińskiego widać więc, że niektóre regiony radzą sobie lepiej niż na poziomie kraju, ale niektóre radzą sobie bardzo źle.

"Wśród tych regionów, które mają najsłabsze wyniki są regiony Polski wschodniej. Wydawałoby się, że regiony, które mają największy dystans rozwojowy do średniej unijnej czy średnich krajowych, to regiony, które powinny starać się znacznie bardziej wykorzystywać środki UE. A tu nie do końca tak jest" - powiedział. Według ministra słaby wynik mają te same regiony, które miały problemy z wydatkowaniem środków z UE w poprzedniej unijnej perspektywie finansowej.

"Głównym problemem jest sprawność administracyjna, bo to nie zależy ani od wielkości programu, ani położenia regionu. Trochę mnie to dziwi, bo ten rok jest rokiem wyborów samorządowych i wydawałoby się, że samorządy wojewódzkie będą chciały pochwalić się dobrymi wynikami" - powiedział.

"Grozi nam to, że niektóre programy regionalne nie wykorzystają tych środków, które są przeznaczone" - ostrzegł. Wyjaśnił, że analizy przeprowadzane w resorcie w III kw. zeszłego roku pokazują, że jeżeli nic się nie zmieni, to w programach regionalnych możemy stracić na koniec 2018 r. 1,2 mld euro.

"Poprosiliśmy regiony o to, aby przygotowały specjalne programy, takie które pozwoliłyby na uniknięcie tego zagrożenia. Te kwestie będziemy w tym roku bardzo silnie monitorowali" - zapowiedział.

Minister zastrzegł, że ogólnie realizacja programów krajowych i regionalnych w obecnej perspektywie finansowej jest podobna do realizacji w poprzedniej perspektywie. W przypadku kontraktacji dane obecne są lepsze.

"Większość krajów UE ma niestety problemy z realizacją obecnej perspektywy finansowej. Opóźnienia grożą niewykorzystaniem środków, które są w tych krajach dostępne" - oświadczył. (PAP)

autor: Marcin Musiał

edytor: Anna Mackiewicz