Kluczowa część Payment Accounts Directive, przewidujaca obowiązek prowadzenia przez bank darmowego, podstawowego rachunku płatniczego, wejdzie w życie w sierpniu. Banki są przekonane, że ich koszty nie będą wysokie, ale niektóre mechanizmy mogą wzmóc konkurencję i wywrzeć presję na prowizje.

Dyrektywa została uchwalona cztery lata temu. Była wynikiem przeświadczenia polityków, że konsumentów trzeba chronić przed wygórowanymi opłatami, nakładanymi przez banki. Przypomnijmy, że mniej więcej w tym czasie unijne prawo obniżyło opłatę interchange do 0,2 proc. wartości transakcji kartami debetowymi i do 0,3 proc. – kredytowymi.

Duch obu regulacji był mniej więcej podobny. Zmiana opłaty interchange gwałtownie uderzyła w przychody banków. Czy obowiązek prowadzenia darmowego rachunku równie mocno w nie uderzy? Wszystko zależy od konkurencyjności rynku i modelu biznesowego.

Historia zapisów, które dopiero mają wejść w życie, jest długa. Decyzja regulatorów, by wywierać presję na koszty rachunku bankowego nie była bezpodstawna. Badania ,przeprowadzone na zlecenie Komisji Europejskiej (KE) pokazały, że w 2009 roku klienci banków w Holandii płacili za prowadzenie rachunku przeciętnie 41,17 euro, a we Włoszech – 243,64 euro. W Polsce było to ok. 130 euro, znacznie powyżej unijnej średniej. Ta ogromna rozpiętość nie była uzasadniona.

Co przewiduje dyrektywa

Reklama

Do polskiego prawa dyrektywę wprowadziła nowelizacja ustawy o usługach płatniczych, uchwalona pod koniec 2016 roku. W ślad za PAD reguluje trzy zasadnicze kwestie:

standardy informowania klientów przez banki i innych dostawców usług płatniczych o opłatach, pobieranych w związku z prowadzeniem rachunku – przed i po zawarciu umowy;
dostęp do podstawowego rachunku płatniczego – prowadzonego za darmo, wraz z określonym bezpłatnym zakresem usług;
jednolite i precyzyjne procedury dotyczące przeniesienia rachunku płatniczego do innej instytucji.

Po opublikowaniu dyrektywy Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA) pracował przez dwa i pół roku nad standardami technicznymi. Ogłosił je w maju zeszłego roku.

Zawierają znormalizowaną terminologię usług powiązanych z rachunkiem płatniczym, wzory formularzy na okoliczności, o których niżej, oraz dwa rodzaje dokumentów, które banki będą musiały przedstawiać klientom. Pierwszy to informacja o opłatach (FID). Jest to dokument dostarczany klientowi jeszcze przed zawarciem umowy o prowadzenie rachunku, uświadamiający mu, jakie opłaty będzie ponosił i za jakie usługi.

Bank musi przedstawić klientowi FID na papierze lub w postaci elektronicznej z odpowiednim wyprzedzeniem, jeszcze przed zawarciem umowy. Oczywiście każdy konsument może zażądać analogicznego dokumentu z kilku banków i na tej podstawie porównać oferty oraz dopasować je do swoich potrzeb. Gdy bank zmienia cennik, musi dokument zaktualizować i ponownie dostarczyć go klientowi.

Drugi dokument to zestawienie opłat (SoF). Jest to wykaz wszystkich opłat i prowizji, którymi obciążany jest rachunek za usługi świadczone przez prowadzący go bank. A więc: za przelewy, kartę płatniczą, wypłatę z bankomatów czy debet. Takie zestawienie klient ma dostawać przynajmniej raz w roku.

Banki lub instytucje płatnicze, oferując rachunek wraz z pakietem usług, będą musiały poinformować klienta, czy istnieje możliwość założenia samego rachunku i jaka jest za to opłata. Wszystkie ceny i opłaty za usługi oraz produkty związane z rachunkiem, także występujące w „pakiecie”, muszą zostać wyszczególnione i oddzielnie wycenione.

Ujednolicona terminologia oraz jednakowe dokumenty informacyjne to jeden z najważniejszych celów dyrektywy. Mają zapewnić przejrzystość i porównywalność opłat oraz obciążeń związanych z rachunkami bankowymi we wszystkich państwach Unii. A także w każdym kraju z osobna. Ale nie tylko.

EBA przygotowała szablony obowiązujących opłat, które banki będą musiały publikować na swoich stronach internetowych. Równoczesne wprowadzenie definicji i szablonów oznacza, że pewien zakres usług nazywanych „usługami reprezentatywnymi”, czyli związanych z rachunkiem płatniczym, został ustandaryzowany w całej Unii. Z tych informacji zapewne będą korzystać porównywarki internetowe, co spowoduje, że banki będą się starały dobrze w nich pozycjonować. A to może wpłynąć na kompresję opłat i prowizji. Może też spowodować próbę tworzenia usług z większą „wartością dodaną” dla klienta i pobieranie za nie dodatkowych opłat.

Podstawowy rachunek

PAD, a za nią ustawa o usługach płatniczych, wprowadza obowiązek świadczenia konsumentom usług prowadzenia podstawowego rachunku płatniczego bez opłat. Badania Eurobarometru, zrealizowane w 2012 roku, a więc w czasie, kiedy kształtowała się koncepcja dyrektywy, pokazały, że w Unii ok. 58 mln osób powyżej 15 roku życia nie ma rachunku bankowego. 56 proc. nie chciało mieć rachunku, ale ok. niemal połowa chciałoby go założyć. Z tego 2,5 mln osób banki odmówiły. Celem dyrektywy było więc rozszerzenie inkluzji finansowej.

W Polsce obowiązek prowadzenia podstawowego rachunku płatniczego będą miały banki krajowe, oddziały banków zagranicznych, instytucje kredytowe oraz SKOK-i – te ostatnie tylko dla członków danej kasy. Instytucje, które w ogóle nie prowadzą rachunków klientów indywidualnych, nie muszą ich wprowadzać.

Dostawca rachunku nie może uzależniać prowadzenia go od zawarcia z klientem jakiejkolwiek innej umowy, na przykład o dodatkowe, płatne usługi. Nie może też uzależniać otwarcia rachunku od zadeklarowania określonej kwoty wpływu środków. Nie może oferować rachunków, z których klient mógłby korzystać jedynie przez internet, chyba że świadczy usługi wyłącznie elektroniczne. Z rachunkiem podstawowym nie mogą być powiązane żadne produkty kredytowe.

Bank w zasadzie nie może odmówić założenia podstawowego rachunku, jeżeli klient nie ma innego, z co najmniej takim samym zakresem usług. Odmowa jest dopuszczalna, jeśli bank przypuszcza, że rachunek będzie służyć do finansowania działalności przestępczej lub prania brudnych pieniędzy. Klient musi spełnić jeszcze inne, dość oczywiste warunki formalne: mieć ważny dowód osobisty, miejsce zamieszkania lub adres do korespondencji na terenie Polski, przebywać legalnie na terenie Unii Europejskiej. Umowa musi być zawarta w ciągu 10 dni od zgłoszenia chęci założenia takiego rachunku.

Czym charakteryzuje się podstawowy rachunek płatniczy? W polskich instytucjach prowadzony będzie wyłącznie w złotych, a zakres usług będzie ograniczony. Musi umożliwiać dokonywanie wpłat i wypłat pieniędzy zarówno w placówkach instytucji, jak i w bankomatach na terenie całej Unii. Musi też pozwalać na wykonywanie przelewów oraz płatności we wszystkich krajach Unii, czy to za pośrednictwem karty, czy też bez jej użycia, oraz dawać możliwość przekroczenia salda.

Rachunek jest bezpłatny, ale w ograniczonym zakresie. Za darmo można wykonać do pięciu przelewów w ciągu miesiąca lub pięć razy wypłacić gotówkę z bankomatu. Nie ma natomiast limitów liczby transakcji dokonywanych kartą płatniczą, która zresztą musi być wydana za darmo. Płatne mogą być natomiast przelewy zagraniczne. Dodatkowe opłaty mają też swoje ograniczenia. Na „bezpłatnym” rachunku nie mogą być wyższe niż te, które w ciągu ostatniego roku bank najczęściej pobierał za takie same transakcje, dokonywane na rachunkach prowadzonych odpłatnie.
Przenoszenie rachunku

Trzeci z najważniejszych celów PAD to regulacje dotyczące zmiany dostawcy rachunku płatniczego i, rzecz jasna, nie chodzi tu tylko o rachunek „podstawowy”. Banki robiły wszystko, żeby utrudnić klientowi ucieczkę.

Badania GFK z 2012 roku, zrobione na zlecenie Komisji Europejskiej, pokazały, że rocznie ok. 10 proc. konsumentów zmienia dostawcę rachunku płatniczego, czyli mniej niż w przypadku mobilnych usług telekomunikacyjnych czy dostawców internetu. Tylko 3 proc. obywateli Unii ma rachunki za granicą. Jeśli już ktoś przenosi rachunek, to średnio tylko 19 proc. stałych zleceń udawało się przenieść „automatycznie” na nowy (w Polsce było to 12 proc.). W większości przypadków banki mówiły klientom, że nie pomogą. Na nowym rachunku musieli sami, po raz kolejny, założyć zlecenia.

Teraz banki nie będą mogły utrudniać przenoszenie rachunków – będą musiały postępować zgodnie z wprowadzonymi przez dyrektywę regułami. Procedura została ujednolicona w całej Unii. Ale – powiedzmy to od razu – wcale nie jest szybka. Przenoszenie rachunku może potrwać aż 12 dni roboczych, czyli ponad dwa tygodnie.

Bank będzie musiał poinformować klienta – w formie papierowej, elektronicznej oraz na stronie internetowej – jak procedura przeniesienia rachunku wygląda i z czym się wiąże. Jeśli klient zechce, bank musi przekazać przyjmującej instytucji informacje o zleceniach stałych, regularnych poleceniach przelewu oraz poleceniach zapłaty za 13 miesięcy wstecz. Dotyczy to wszystkich walut, w jakich prowadzony był rachunek.

Bank, do którego klient przenosi rachunek, powinien w ciągu dwóch dni zwrócić się do poprzednika o informacje, które klient zadysponował. „Stary” bank ma pięć dni na ich dostarczenie. Po kolejnych pięciu dniach „nowy” bank powinien już realizować wszystkie operacje, zgodnie z przekazanymi mu specyfikacjami. Podobne zasady obowiązują w przypadku przeniesienia rachunku do banku za granicą. Za uniemożliwianie lub utrudnianie przenoszenia rachunku grozi kara do miliona złotych.

Gdy czyta się PAD, prawie cztery lata po jej uchwaleniu, wydaje się nieco anachroniczna. Została napisana tuż przed ogromnym skokiem banków w nowoczesność. Instytucje finansowe same zrozumiały, że można obniżać koszty przelewu, karty czy prowadzenia rachunku dzięki nowoczesnym technologiom. Nie trzeba przerzucać tych kosztów na klienta, za to warto zwiększać jego skłonność do transakcji. Wiele banków skorzystało już z tej możliwości.

– Jesteśmy pierwszym bankiem, który ogłosił rachunek za zero 15 lat temu. Regulator po prostu dojrzał do naszych standardów sprzed 15 lat – mówi prezes mBanku Cezary Stypułkowski.

Konkurencja spowodowała równocześnie, że standard „rachunku za zero” rozpowszechnił się i obowiązek prowadzenia „socjalnego” konta będzie dotkliwy co najwyżej dla maruderów. Ale równocześnie – przynajmniej w Polsce – w ciągu ostatniej dekady wzrosło „ubankowienie” społeczeństwa. O ile na jej początku szacowano, że ok. 70 proc. dorosłych Polaków ma rachunek bankowy, obecnie Związek Banków Polskich twierdzi, że jest to już 82 proc.

Ostatnie dane NBP pokazują, że osoby prywatne, rolnicy i przedsiębiorcy indywidualni mieli w 2016 roku w bankach i SKOK-ach ponad 67,5 mln rachunków. W 2006 roku było to 30,5 mln. Dlatego przedstawiciele banków nie sądzą, by popyt na podstawowy rachunek był duży.

– Rachunku nie mają osoby, którym nie jest on potrzebny, albo są przyzwyczajone, że np. listonosz przynosi emeryturę. Zakładających podstawowy rachunek będzie niewielu i ta grupa będzie się, z naturalnych powodów, zmniejszać – mówi Obserwatorowi Finansowemu prezes jednego z największych polskich banków.

Sytuacja może być jednak odmienna w innych krajach. Brytyjskie banki w trakcie konsultacji prowadzonych przez tamtejszy nadzór zwracały uwagę, że duża liczba imigrantów, zwłaszcza z innych państw Unii, a więc mających prawo założyć rachunek podstawowy na każde żądanie, może wpłynąć na koszty.

Stosunkowo wysoki stopień „ubankowienia” w Polsce jest też powodem innego zjawiska – od kilku lat banki walczą o klientów, podkupując ich sobie. Badania firmy doradczej PwC pokazały, że co roku bank zmienia ok. 4 mln osób, przy czym ponad połowa szybko dokonuje kolejnej zmiany. Zatrzymywanie klientów i budowanie ich lojalności jest efektywniejsze, niż ponoszenie ogromnych kosztów na marketing i tworzenie tańszych, specjalnych ofert dla nowych. Ułatwienia w przenoszeniu rachunków, wprowadzone przez PAD, będą sprzyjać nielojalności klientów, a jednocześnie wymuszą na bankach większe zaangażowanie w budowanie lojalności. Choć są też inne podejścia.

– Klient będzie sobie cenił wygodę. Jeśli bank nie dostarczy mu wygody, klient ucieknie (…) Nieinnowacyjne banki pogorszą swoją sytuację konkurencyjną, a za wygodę klienci będą skłonni niedługo zapłacić trochę więcej niż „zero” – mówi Cezary Stypułkowski.

W tym sensie PAD sprzyja technologicznemu wyścigowi oraz innowacjom, a także przemyśleniu modeli biznesowych. Także dlatego, że największym problemem dla banków będzie prawdopodobnie konieczność publikowania przejrzystych cenników opłat za rachunek. To może wymusić daleko idące obniżki, konieczność dostosowania się do najtańszych ofert, walkę o wygodę klienta. A jednocześnie utrudni tworzenie „specjalnych” ofert dla nowych klientów. Dlatego niewątpliwie wymusi większą konkurencję.

Autor: Jacek Ramotowski