Szefowa rządu ujawniła jednocześnie, że w przeprowadzonym 4 lipca w Salisbury ataku na byłego podwójnego rosyjsko-brytyjskiego agenta Siergieja Skripala i jego córkę Julię użyto broni chemicznej typu "nowiczok", która była w przeszłości produkowana i używana przez Rosję.

Szefowa rządu podkreśliła, że "istnieją jedynie dwa możliwe wyjaśnienia tego, co się stało (...): albo było to bezpośrednie działanie Rosji przeciwko naszemu państwu, albo rosyjski rząd stracił kontrolę nad potencjalnie katastrofalnie szkodliwym środkiem paralityczno-drgawkowym i pozwolił na to, aby wpadł w ręce innych osób".

May zaznaczyła, że szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson pilnie wezwał rosyjskiego ambasadora i zażądał od niego wyjaśnień, a także "natychmiastowego przekazania pełnych informacji na temat programu rozwoju broni chemicznej +nowiczok+ do Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej" z siedzibą w Hadze.

Brytyjska premier podkreśliła, że w środę jej rząd "szczegółowo rozpatrzy odpowiedź ze strony Rosji", ale zastrzegła: "jeśli nie otrzymamy wiarygodnej odpowiedzi, to uznamy, że ta akcja stanowi nieuprawnione użycie siły przez państwo rosyjskie przeciwko Wielkiej Brytanii".

Reklama

"Wtedy wrócę do parlamentu i przedstawię pełny zakres działań, jakie podejmiemy w odpowiedzi" - zapowiedziała.

66-letni Skripal i jego córka Julia pozostają w szpitalu w stanie krytycznym; z kolei pierwszy policjant, który miał z nimi kontakt, sierżant Nick Bailey, jest w stanie ciężkim, ale stabilnym. Łącznie lekarze udzielili pomocy medycznej 21 osobom. (PAP)