Projekt specustawy mieszkaniowej trafił w ubiegłym tygodniu do konsultacji publicznych.

Jak powiedział w poniedziałkowym wywiadzie dla PAP Soboń "obok standardowej ścieżki realizacji inwestycji mieszkaniowych projekt specustawy przewiduje przyśpieszoną procedurę - wyłącznie dla tych inwestorów, którzy zapewnią wysokie standardy urbanistyczne".

Wyższe standardy urbanistyczne oznaczają w tym przypadku przede wszystkim infrastrukturę społeczną i techniczną. "Dziś wielu deweloperów nie martwi się tym, czy w pobliżu budowanych przez nich mieszkań znajdują się placówki edukacyjne, przychodnie zdrowia czy miejsca rekreacji. W większości dużych miast można podać przykłady ogromnych, nowo powstałych osiedli, na których nie ma ani jednego żłobka czy przedszkola, nie wspominając o szkole, świetlicy czy parku" - powiedział Soboń.

Zdaniem wiceministra specustawa będzie stanowić realną zachętę dla deweloperów, by inwestować w lepszą, bardziej odpowiedzialną społecznie urbanistykę. "Przykładowo inwestorzy będą musieli wykazać, że istniejące szkoły czy przedszkola są w stanie przyjąć dodatkową liczbę dzieci. Jeśli w pobliżu planowanego osiedla takich placówek nie ma, deweloperzy będą mogli, w porozumieniu z samorządem, sfinansować ich budowę. To im się opłaci, bo dzięki specustawie nawet pięciokrotnie skrócą okres przygotowania inwestycji. Skorzystają więc wszyscy" - uważa Soboń.

Reklama

Wiceminister przypomniał, że w sytuacji, w której istnieje plan zagospodarowania przestrzennego, albo inwestor chce budować na podstawie warunków zabudowy, specustawa w żaden sposób tego nie ogranicza. "Problemem jest to, że planami pokryta jest niespełna jedna trzecia powierzchni kraju. To właśnie brak planów jest przyczyną chaosu w polskiej przestrzeni publicznej. Dlatego potrzebny jest impuls, który pozwoli budować więcej mieszkań, a jednocześnie stawiać inwestorom wyższe wymagania urbanistyczne" - podkreślił Soboń.

Dzięki specustawie mieszkaniowej będzie można budować mieszkania nie tylko na terenach objętych planami zagospodarowania przestrzennego czy warunkami zabudowy, ale także tam, gdzie dotąd nie przewidywano inwestycji mieszkaniowych. "Będzie to możliwe tylko za zgodą samorządów i przy ich pełnej akceptacji. To samorząd jest gospodarzem miejsca i to on najlepiej zna potrzeby mieszkańców. Nie odbieramy samorządom ich prerogatyw; przeciwnie - dajemy im nowe narzędzia współpracy z inwestorami" - powiedział Soboń.

Zdaniem wiceministra nie ma zagrożenia, że deweloperzy będą wykorzystywać specustawę, by degradować przestrzeń publiczną. "Dziś w centrach wielu miast są ogromne tereny pofabryczne, kolejowe lub rolne, których obowiązujące obecnie prawo nie pozwala sensownie wykorzystać. To dla takich terenów przewidziana jest specustawa. Na całym świecie fabryki buduje się na obrzeżach miast, a mieszkania w ich centrach. W Polsce jest często odwrotnie. W centrach są niezagospodarowane tereny rolne i poprzemysłowe, a ludzie godzinami dojeżdżają do pracy z odległych osiedli" - powiedział wiceminister.

Jak wyjaśnił Soboń, dzięki specustawie będzie można szybciej budować mieszkania także na tych terenach, dla których dotąd nie przewidywano takich inwestycji. "Chodzi przede wszystkim o grunty rolne, ale też tereny poprzemysłowe czy kolejowe, zlokalizowane nierzadko w ścisłych centrach polskich miast. To około miliona hektarów niezagospodarowanych gruntów. Duża część z nich mogłaby być wykorzystana pod budowę mieszkań" - zauważył wiceminister.

Zdaniem Sobonia na całym świecie na dawnych terenach rolnych i pofabrycznych, wchłoniętych przez metropolie, powstają osiedla mieszkaniowe. "Chcemy, aby tak jak na zachodzie Europy, inwestorzy wspólnie z samorządami dbali o rozwój infrastruktury społecznej i technicznej. Nie może być tak, że deweloper buduje osiedle na kilka tysięcy mieszkań, nie biorąc żadnej odpowiedzialności za to, gdzie będą się uczyć zamieszkałe na nim dzieci" - powiedział.

Soboń zaznaczył, że specustawa pozwoli zatrzymać niekontrolowane rozlewanie się polskich metropolii. "Ponad 30 proc. powierzchni największych miast stanowią dziś grunty rolne i poprzemysłowe. To najczęściej doskonale zlokalizowane tereny, od lat leżące odłogiem. Inwestorzy nie mają do nich dostępu, więc wolą budować osiedla w okalających metropolie gminach. To generuje ogromne koszty społeczne, ale też finansowe, które ponosić muszą samorządy" - zaznaczył.

Według wiceministra ważna będzie współpraca inwestora z samorządem, do którego zawsze będzie należało ostatnie słowo. "Dziś proces przygotowania inwestycji mieszkaniowych trwa latami, ale nie przekłada się to na jakość urbanistyczną. Brakuje partnerskiej współpracy samorządów i firm deweloperskich. Celem jest więc to, by budować więcej mieszkań, a jednocześnie by zatrzymać wolną amerykankę na rynku mieszkaniowym" - powiedział Soboń.

W jego opinii gminy nie są dziś w stanie narzucić inwestorom dodatkowych wymogów urbanistycznych, nie mają dla nich realnej zachęty do inwestowania w niezbędną infrastrukturę. "Dzięki specustawie deweloper będzie mógł skrócić procedurę zmiany przeznaczenia gruntu i przygotowania inwestycji z 5 lat nawet do pół roku. Ale w zamian będzie musiał zadbać o dodatkowe miejsca w żłobkach, przedszkolach i szkołach, o tereny zielone na osiedlu i dostęp do transportu publicznego" - dodał wiceminister.

Wiceminister podkreślił, że rząd planuje kompleksową debatę społeczną w sprawie tej specustawy. "Chcemy, aby specustawa przeszła ścieżkę konsultacji publicznych, aby wypowiedziały się samorządy i organizacje pozarządowe. Jesteśmy otwarci na ich postulaty" - zaznaczył.(PAP)

autor: Mariusz Polit, Katarzyna Fiuk

edytor: Dorota Skrobisz