Możliwe jest podjęcie przez Polskę kroków wobec Rosji na poziomie narodowym, albo w koalicji państw w reakcji na próbę zabójstwa b. agenta rosyjskiego wywiadu wojskowego Siergieja Skripala - powiedział PAP wiceszef MSZ Bartosz Cichocki.

Ocenił zarazem, że w kontekście ataku na Skripala coraz większym problemem wizerunkowym dla Kremla jest sprawa wraku samolotu TU-154M.

Wiceminister pytany, czy Polska może przyjąć jakiegoś rodzaju sankcje wobec Rosji w związku z przeprowadzonym na terenie Wielkiej Brytanii atakiem chemicznym na b. agenta rosyjskiego wywiadu wojskowego Siergieja Skripala i jego córkę Julię, przyznał, że brane są pod uwagę "kroki na poziomie narodowym i w koalicjach państw".

"To gama różnych działań; najpierw je wprowadzimy w życie, a dopiero potem będziemy o nich mówić" - dodał Cichocki, który odpowiada w resorcie dyplomacji m.in. za sprawy wschodnie oraz politykę bezpieczeństwa.

Zaznaczył jednocześnie, że Polska działa na rzecz "wyrazistego stanowiska" w ramach UE i NATO, które wyrażałoby solidarność z Brytyjczykami wskazując przy tym na "odpowiedzialność i obowiązek Rosji" ustosunkowania się do zarzutów strony brytyjskiej "zamiast aroganckiego i cynicznego ich dezawuowania".

Reklama

"Działamy na rzecz podejścia do incydentu w Salisbury jako zjawiska w relacjach Rosji z Europą, a nie w dwustronnych relacjach między Moskwą a Londynem. Uważamy, że zostało narażone życie i bezpieczeństwo obywateli UE" - podkreślił wiceminister. Zwrócił uwagę, że w ataku na Skripala mogło ucierpieć "wiele osób różnych narodowości".

"Stało się coś bardzo niedobrego, świadczącego o kolejnym etapie degradacji polityki rosyjskiej w kierunku pełnej nieodpowiedzialności. Jeśli nie udzielimy zdecydowanej odpowiedzi na poziomie europejskim, transatlantyckim, to ta polityka będzie podlegała dalszej degeneracji w kierunku dla nas bardzo niebezpiecznym" - powiedział Cichocki PAP.

Pytany, czy obecny moment sprzyja podniesieniu przez Polskę na forum międzynarodowym kwestii będących przedmiotem sporu z Rosją, np. w sprawie wraku rządowego Tu-154M rozbitego w katastrofie smoleńskiej, wiceminister stwierdził, że rozmowy na ten temat prowadzone są "osobno". Dopytywany, czy możliwe jest w najbliższym czasie skierowanie przez Polskę pozwu w sprawie zwrotu wraku do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze dodał, że ewentualne przyspieszenie w tej sprawie nie będzie miało związku ze sprawą Skripala, lecz "z zakończeniem procedur, analiz prawnych, które toczą się w MSZ".

Cichocki zaznaczył, że Polska nie podda się pomysłom wymiany wraku na ustępstwa Polski na forum Unii i NATO. "To się na pewno nie stanie; nie będziemy płacić za coś, co i tak należy do nas" - zapewnił wiceminister.

Wyraził zarazem nadzieję, że "społeczeństwa europejskie, obudzone incydentem w Salisbury, zwrócą uwagę także na postępowanie strony rosyjskiej przed i po katastrofie smoleńskiej".

"W świetle zarzutów w sprawie ataku chemicznego w Salisbury, wcześniej w sprawie zestrzelenia (nad Donbasem samolotu malezyjskich linii lotniczych - PAP) MH17, przetrzymywanie wraku naszego samolotu rodzi coraz częściej pytanie, co Rosja ma do ukrycia" - dodał wiceszef MSZ.

Skripal - były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który w przeszłości był skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii - oraz towarzysząca mu córka Julia 4 marca trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w Salisbury na południowy zachód od Londynu.

W toku śledztwa, prowadzonego z udziałem m.in. policyjnych sił antyterrorystycznych i wojskowych ekspertów ds. broni chemicznej, odkryto, że Skripal i jego córka zostali zatruci produkowaną w Rosji bronią chemiczną typu Nowiczok. W związku z tymi ustaleniami strona brytyjska wydaliła z kraju 23 dyplomatów rosyjskich. Rosja uznaje całą sprawę za "sfabrykowaną awanturę. Obie ofiary pozostają w stanie krytycznym, a jeden z pierwszych policjantów przybyłych na miejsce zdarzenia jest w stanie ciężkim.

Skripal został w 2006 r. skazany na 13 lat więzienia za przekazywanie od lat 90. Brytyjczykom danych na temat działających w Europie rosyjskich agentów. W trakcie procesu przyznał się do stawianych mu zarzutów. W 2010 r. został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i objęty dokonaną na lotnisku w Wiedniu wymianą czterech rosyjskich więźniów na 10 szpiegów przetrzymywanych przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI).

Po przybyciu do Wielkiej Brytanii zamieszkał w Salisbury, skąd - jak się uważa - nadal sporadycznie współpracował z Brytyjczykami, oferując im m.in. doradztwo w sprawach dotyczących rosyjskich służb.

>>> Czytaj też: Schizofrenia na Wyspach. Tak Brytyjczycy finansują gospodarkę Rosji