Rząd Hiszpanii oficjalnie poparł sobotnie bombardowania sił USA, Wielkiej Brytanii i Francji w Syrii, określając je jako “w pełni uzasadnione”. Jak ustaliły media, dwa hiszpańskie samoloty wojskowe wspierały działania przeciwko reżimowi w Damaszku.

Według premiera Mariano Rajoya operacja militarna przeciwko reżimowi syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada została "przeprowadzona w sposób proporcjonalny do zagrożenia i jest w pełni uzasadniona".

Podczas konferencji w mieście Zamora w północno-zachodniej Hiszpanii Rajoy przyznał, że został wcześniej poinformowany przez sojuszników o zamiarze przeprowadzenia ataków. Zapewnił, że interwencja ta miała ograniczony charakter i była niezbędna w związku z użyciem broni chemicznej przez siły Asada wobec ludności syryjskiej.

"Ataki przeprowadzane z użyciem broni chemicznej są zbrodnią przeciwko ludzkości (…). Celem interwencji w Syrii jest ograniczenie zdolności reżimu do przeprowadzania kolejnych ataków na miejscową ludność" - wyjaśnił Rajoy. Podkreślił, że przywódcy polityczni używający broni chemicznej przeciwko cywilom, w tym wobec kobiet i dzieci, "muszą odpowiedzieć za swoje zbrodnie przed sądem".

Premier zaznaczył, że impas w sprawie Syrii to skutek blokowania przez Rosję w Radzie Bezpieczeństwa ONZ działań służących zaprowadzeniu pokoju w regionie. "Niestety, Rada Bezpieczeństwa została w tej sprawie sparaliżowana" - dodał Rajoy.

Reklama

Tymczasem dziennik "El Mundo" ustalił, że Hiszpania wspiera zachodnią koalicję w działaniach w Syrii nie tylko moralnie, ale też dzięki swojej bazie wojskowej w Saragossie uczestniczy bezpośrednio w akcji. Dwa samoloty z tej jednostki dostarczały materiały siłom amerykańskim bombardującym obiekty syryjskiego reżimu - podała gazeta.

>>> Czytaj też: Amerykańska koalicja przeprowadziła atak na Syrię. "Sojusznicy są przygotowani na długotrwałą operację"