Szturm przypuszczono po wcześniejszych walkach w tym mieście ze wspieranymi przez Iran szyickimi rebeliantami Huti.

Odbicie lotniska byłoby istotną zdobyczą dla koalicji kierowanej przez Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA). Państwa te zapowiedziały, że mogą przejąć kontrolę nad mocno bronionym przez Hutich miastem na tyle szybko, aby uniknąć przerw w dostarczaniu pomocy milionom osób zagrożonych głodem.

"Po raz pierwszy tak wyraźnie słyszymy, że doszło do starć. Słyszymy odgłos artylerii i karabinów maszynowych" - powiedział agencji Reutera mieszkaniec Hudajdy, zastrzegając sobie anonimowość. Jak dodał, wcześniej rano we wtorek samoloty bombardowały lotnisko.

Operacja mająca na celu odbicie Hudajdy rozpoczęła się przed tygodniem, aby odwrócić bieg wojny w Jemenie, będącej pośrednim konfliktem między Arabią Saudyjską a Iranem, potęgującym niestabilność na Bliskim Wschodzie - zwraca uwagę Reuters.

Reklama

W wyniku wzmożonych w ostatnim czasie walk dziesiątki cywilów zostało rannych i pozbawionych dachu nad głową; starcia utrudniły również pracę organizacjom pomocowym w Hudajdzie, gdzie schroniło się wielu Jemeńczyków z innych regionów kraju.

Ambasador ZEA w Polsce Jussif Issa Hassan al-Sabri powiedział PAP, że wyparcie Hutich z Hudajdy jest konieczne, gdyż rozkradają oni wysyłaną tam pomoc i nabywają dzięki temu broń. Jego zdaniem to Iran i Huti odpowiadają za katastrofę humanitarną w Jemenie. Według ONZ 22 miliony Jemeńczyków zależy od pomocy humanitarnej, a 8,4 miliona jest na skraju głodu.

Minister stanu w MSZ ZEA Anwar Gargasz powiedział w poniedziałek, że koalicja podejmuje zdecydowane kroki w celu zminimalizowania ryzyka dla ludności cywilnej, a także umożliwienia Hutim ucieczki w głąb lądu do ich bastionu w stolicy kraju, Sanie. (PAP)