„Struktury francuskiego i polskiego rolnictwa są podobne, nie ma więc nic dziwnego w tym, że Polacy i Francuzi mają podobne stanowisko w sprawie Wspólnej Polityki Rolnej UE i protestują przeciw zmniejszeniu jej budżetu” – powiedział PAP Nicolas-Jean Brehon, były radca francuskiego Senatu i specjalista od rolnictwa.

W poniedziałek polski minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski mówił, że nie wolno dążyć do zmniejszenia budżetu WPR, bo stracą na tym nie tylko rolnicy, lecz i społeczeństwa europejskie.

W zeszłym tygodniu francuskie Zgromadzenie Narodowe (niższa izba parlamentu) jednogłośnie przyjęło rezolucję wzywającą do zachowania wysokości budżetu WPR.

Wcześniej francuski prezydent uznał za „nie do przyjęcia” zamiary Komisji Europejskiej, która w maju zaproponowała obniżenie o 5 proc. budżetu WPR na lata 2021-2027. Całkowita suma środków WPR na ten okres ma wynosić 365 mld euro, ale niektórzy już się obawiają, że w rzeczywistości cięcia będą jeszcze większe – donosiła agencja AFP.

Reklama

„To jest nie do przyjęcia, gdyż jest to sposób na powiedzenie wszystkim rolnikom Europy, że tylko oni będą pokrywać koszty Brexitu” – powiedział Emmanuel Macron, przemawiając do rolników w Quimper (Bretania).

Cytowany przez dziennik „Le Figaro” francuski senator Jean Bizet uznał, że „za prezydentury Francois Hollande’a Francja straciła miliard euro pomocy rocznie, a istnieje groźba, że od roku 2021 będziemy tracić 3 miliardy rocznie”.

Według senatora Francja „potrzebuje pomocy bardziej niż inne kraje Unii, gdyż w politykę rolną włączyła i planowanie przestrzenne, co wiąże się często ze spadkiem produktywności i konkurencyjności”.

„Parasol, jaki stanowiła WPR, umożliwił Francji stanie się wielką potęgą rolniczą. WPR pozwoliła na produkowanie wszystkiego i wszędzie, w całej Francji. Pozwoliła przede wszystkim na utrzymanie modelu rolnictwa opartego na rodzinnych gospodarstwach rolnych. Poprzez swe zróżnicowanie francuskie rolnictwo jest najpiękniejsze w Europie, ale równocześnie najbardziej wrażliwe” – przytacza „le Figaro” słowa senatora Bizeta.

Anonimowy wyższy urzędnik francuskiego resortu rolnictwa, na którego powołuje się tygodnik „La France Agricole”, uważa, że francuscy rolnicy, wspierani w tym przez rząd, zabiegają wyłącznie o zachowanie wysokości budżetu WPR, „co nie jest dobrym podejściem”.

Zdaniem urzędnika problem polega na tym, że niezależnie od tego, jakie są rynkowe kursy płodów rolnych, brukselskie dopłaty bezpośrednie stanowią dochód gwarantowany. Francuscy rolnicy otrzymali w 2016 roku 7,35 mld euro. „Większość z ich gospodarstw żyje dzięki brukselskiej kroplówce i właściciele nie myślą o optymizacji własnego budżetu. Płatności bezpośrednie są stałym świadczeniem" – ubolewał rozmówca „La France Agricole”.

Nicolas-Jean Brehon przyznaje, że „francuscy rolnicy nazbyt liczą na państwo, zbyt mało na sprzedaż rynkową. Ich dochody muszą ewoluować tak, by być wynikiem cen oraz ilości sprzedawanego towaru”. Jego zdaniem „czeka to wszystkich rolników europejskich”.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)