Jak twierdzi Sakakibara (nazywany w Japonii „Mr. Yen”, czyli „Pan Jen”) waluta Kraju Kwitnącej Wiśni będzie w tym roku prawdopodobnie poruszała się w szerokim korytarzu od 70 do 100 jenów za dolara, ponieważ na rynkach panuje duża zmienność z powodu kryzysu finansowego.

„Załamanie w Japonii i Europie jest poważniejsze niż spowolnienie w Stanach Zjednoczonych”, a to oznacza że kurs jena będzie się wahał – twierdzi Sakakibara. „Mimo tego, że jen będzie się poruszał w tym szerokim obszarze, nie widzę potrzeby interwencji i jednocześnie myślę, że amerykańskie władze by do tego nie dopuściły.”.

Ostatni raz japońskie władze walutowe interweniowały na rynku w pierwszym kwartale 2004 roku, kiedy sprzedały na rynku 14,8 biliona jenów (151 miliardów dolarów). Rok wcześniej w 2003 roku Japonia dokonała rekordowej interwencji w wysokości 20,4 biliona jenów (208 miliardów dolarów).

Obie interwencje były spowodowane wzrostem wartości jena wobec dolara do poziomu blisko 100 jenów za dolara. W tym roku, 21 stycznia, japońska waluta osiągnęła już 13-letnie maksimum w wysokości 87,13 jena za dolara. Obecnie kurs jena oscyluje wokół poziomu 98 jenów za dolara.

Reklama

Wysoki kurs jena poważnie szkodzi gospodarce Kraju Kwitnącej Wiśni opartej w dużej mierze o eksport. Japońska gospodarka w ostatnim kwartale zeszłego roku skurczyła się o 12,7 procent w stosunku rocznym. To największy spadek PKB od kryzysu naftowego w 1974 roku.