Oto siedem kwestii, które rynki, inwestorzy i rządy powinny mieć na uwadze.
1. Kurs waluty to nie wszystko
Mimo, że świat w ostatnim czasie koncentruje się przede wszystkim na wahaniach kursu liry, to kłopoty Turcji wykraczają daleko poza rynek Forex. W końcu gwałtowne zmiany wartości walut zdarzają się wcale nie tak rzadko w krajach rozwijających się i jest to ruch nie tylko w dół. Przeważnie wysoka zmienność wartości danej waluty nie jest, ani główną przyczyną problemów, ani ich skutkiem. Najlepiej postrzegać to jako widoczny wskaźnik, który może dodatkowo zawierać istotne sygnały ostrzegawcze.
2. Brak równowagi w Turcji widać już od jakiegoś czasu
Ciągła stymulacja gospodarki przy pomocy kredytu, a także, szczególnie ostatnio, przy pomocy środków budżetowych, sprawiła, że Turcja notuje dziś dwa bliźniacze deficyty. Chodzi o brak równowagi zarówno w budżecie sektora publicznego, jak i na rachunku obrotów bieżących. Oba deficyty, spowodowane finansowaniem zewnętrznym oraz napływem kapitału z zagranicy, pomogły co prawda zwiększyć inwestycje i wzrost gospodarczy, ale były niewystarczające, aby wygenerować środki potrzebne do obsługi zadłużenia.
3. Mniej przyjazne otoczenie zewnętrzne
Choć potrzeby finansowe kraju pozostają wciąż znaczące, to Turcja musi obecnie zmagać się z mniej przyjaznym otoczeniem zewnętrznym. Sytuacja ta szybko nie ulegnie zmianie. W efekcie napływ kapitału nad Bosfor stał się mniej obfity i droższy.
Jeśli chodzi o globalną płynność, to świat znajduje się w okresie przejściowym i powoli odchodzi od polityki luzowania przez banki centralne. Część programów polegająca na wstrzykiwaniu co miesiąc dużej ilości gotówki w gospodarkę poprzez zakup aktywów albo już ustała (przypadek Rezerwy Federalnej), albo zmniejsza swój zakres (przypadek Europejskiego Banku Centralnego).
W obliczu rosnącej inflacji amerykański Fed wielokrotnie podnosi stopy procentowe i niewiele wskazuje na to, że polityka ta w najbliższym czasie ulegnie zmianie. Biorąc pod uwagę politykę, wzrost oraz różnice stóp procentowych faworyzujące USA, prawdopodobieństwo umocnienia się dolara jest duże.
Wszystko to ma wpływ na wrażliwe klasy aktywów, szczególnie związane z rynkami wschodzącymi, gdzie odnotowano odpływ kapitału.
Dodatkowo warunki te sprawiają, że pewne klasy aktywów, np. te związane z rynkami wschodzącymi, stają się bardziej wrażliwe. Obligacje denominowane w walutach lokalnych, a zatem i waluty, znalazły się pod większą presją.
Czynnik mniej przyjaznego otoczenia zewnętrznego został dodatkowo wzmocniony politycznym konfliktem Turcji z USA, osiągając swój punkt kulminacyjny przy okazji ogłoszenia o nałożeniu przez USA podwójnych ceł na import stali i aluminium z Turcji.
4. Inwestorzy mają wątpliwości jeśli chodzi o odpowiedź Turcji na kryzys
Sytuacja kraju komplikuje się jeszcze bardziej przez obawy dotyczące zarządzania gospodarką. W obliczu dużej presji politycznej, wiara w to, że bank centralny będzie w stanie w odpowiedni (tj. o oparty o rynek) sposób odpowiedzieć i ustabilizować walutę, jest niska.
Obawy o wpływ polityki na gospodarkę wzmocniły się po tym, jak zięć prezydenta Rcepa Tayyipa Erdogana został mianowany na kluczowe stanowisko gospodarcze i pełni dziś funkcję nadzorczą w rządzie.
(Bank centralny Turcji zapowiedział w poniedziałek, że wpompuje w turecki system finansowany równowartość sześciu miliardów dolarów, żeby zagwarantować wypłacalność banków i zahamować spadek wartości liry tureckiej – przyp. red. >>> Czytaj więcej)
5. Turcji brakuje wiarygodnych zewnętrznych kotwic
Konwencjonalną odpowiedzią na tego typu problemy byłaby próba znalezienia zewnętrznych kotwic, do czasu uspokojenia sytuacji wewnętrznej. Zazwyczaj wiąże się to z uruchomieniem programu Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), który zapewnia zarówno finansowanie jak i nadzór i firmowanie polityk wewnętrznych danego kraju. Tak właśnie postąpiła w tym roku Argentyna, aby zwalczyć chaos na rynku własnej waluty. W przypadku Turcji potrzeba zwrócenia się do MFW o pomoc teoretycznie jest większa, gdyż istnieją obawy o rozlanie się kryzysu tureckiego na zewnątrz.
Turcja jednak, ze zrozumiałych względów, pozostaje oporna wobec MFW. Mająca swoją siedzibę w Waszyngtonie organizacja mogłaby bowiem wymagać od Turcji istotnych zmian w politykach, a to oznaczałoby zapewne wycofanie się z niektórych pomysłów prezydenta Erdogana. Istnieje także inna przeszkoda o charakterze wewnętrznym.
Otóż zwrócenie się do MFW oznaczałoby powrót od „starych, złych czasów”, które w gruncie rzeczy otworzyły prezydentowi Erdoganowi drogę do władzy.
Niemniej bez wsparcia MFW Turcja tak czy inaczej może być zmuszona do jeszcze większego wycofania się z realizacji pomysłów Erdogana. Bez względu na pomoc MFW, Ankara prawdopodobnie będzie musiała zmierzyć się z cięciami wydatków, zwiększeniem opłat za usługi publiczne oraz zwiększeniem podatków, aby zmniejszyć deficyt.
Poza MFW istnieje niewiele alternatyw. Rządy państw europejskich oraz instytucje UE raczej nie zaoferują Ankarze środków, które byłby odpowiedzią na truceckie problemy. To samo dotyczy państw Zatoki Perskiej.
Chiny z kolei raczej nie zechcą zaangażować się na tak wielką skalę w pomoc Turcji. Pomimo, że Turcja ma bliskie więzi z Rosją, Moskwa także prawdopodobnie nie będzie w stanie finansowo pomóc Ankarze.
6. Chaos jest jakimś rozwiązaniem, ale mało atrakcyjnym
Turcja mogłaby się wycofać i pozwolić na spadek wartości waluty do naturalnego poziomu. Pytanie nie brzmi w tym przypadku, czy to mogłoby się stać (bo jest to możliwe), ale ile by kosztowało całą gospodarkę.
Jak dotąd silna deprecjacja waluty spowodowała wzrost inflacji, zwiększyła zadłużenie, wystawiła na ryzyko lokalne banki, podważyła wzrost gospodarczy i pogorszyła perspektywy dla wielu tureckich firm. Jeśli wartość waluty będzie dalej spadać, będzie to oznaczało zwiększenie ryzyka recesji, paraliżującej inflacji, podniesienie liczby bankructw. Co więcej, tureckie banki mogą zażądać rządowego wsparcia, zaś najbardziej narażeni na kryzys obywatele ochrony państwa.
7. Kontrola kapitału?
Nie jest wielkim zaskoczeniem, że w obliczu tych problemów w Turcji coraz głośniej mówi się o wprowadzeniu kontroli kapitału, co miałoby zahamować jego odpływ i zapobiec „dolaryzacji” gospodarki. To jednak jeszcze bardziej zachęci sektor prywatny (turecki i zagraniczny) do porzucenia liry i spowoduje jeszcze większe napięcie finansowe i gospodarcze.
Sytuacja nie jest wesoła
Widać zatem, że główne wnioski jeśli chodzi o sytuację Turcji, nie są wesołe. Ze względu na zbieżność w czasie zewnętrznej i wewnętrznej presji, tureckie władze mają ograniczone pole manewru w zakresie prowadzenia polityk i finansowania, szczególnie gdy zdecydują się działać samodzielnie. Staje się coraz bardziej prawdopodobne, że Turcja będzie zmuszona do podjęcia kombinacji następujących działań: zwiększenia stóp procentowych, wprowadzenia oszczędności, poproszenia o pomoc MFW oraz wprowadzenia kontroli kapitału.
Inwestorzy powinni się przygotować na większą zmienność liry i „techniczne” rozlanie się problemów na inne rynki wschodzące. Rynki rozwinięte, szczególnie Europa, także mogą ponieść konsekwencje, jeśli źródła rozlewania się problemów rozprzestrzenią się.
>>> Czytaj też: Zakupy w Turcji za pół darmo. Lira dramatycznie traci do złotego