Lecisz na tureckie wybrzeże Morza Śródziemnego? A może obecnie przebywasz w Stambule bądź Ankarze? Możesz okazyjnie tanio kupić elektronikę, towary codziennego użytku lub luksusowe i zwykle dostępne dla nielicznych dodatki.

Ipad za mniej niż 1000 zł

W poniedziałek rano turecka waluta była warta tylko 55 gr, podczas gdy zaledwie rok temu było to około 1,05 zł. Oznacza to, że lira straciła do złotego prawie 50 proc. wartości od końca ubiegłorocznego lata.

Zwykle importerzy elektroniki czy dóbr luksusowych starają się tak dostosować ceny, by zachowywać odpowiednie marże nawet w krajach o niestabilnej walucie. W Turcji jednak znaczna część osłabienia nastąpiła w ciągu ostatnich trzech tygodni. Ceny w lokalnej walucie pozostały więc stałe, ale jej globalna wartość obniżyła się bardzo wyraźnie.

Reklama

Jednym z dobrych przykładów może być oferta Ipada. Popularny tablet firmy Apple w kolorze złotym (32 GB pamięci, wersja Wi-Fi) kosztuje na tureckiej stronie Media Markt 1699 lir. To przy obecnym kursie wahającym się w przedziale 55-58 gr za lirę oznacza, że urządzenie spod znaku nadgryzionego jabłka kosztuje od 935 do 985 zł. W Polsce ten sam tablet to wydatek na poziomie 1599 zł - według ceny w popularnym elektromarkecie.

Hipermarketowe okazje i luksusowe marki

Okazje można znaleźć nie tylko w przypadku stosunkowo drogich produktów. Warto także wybrać się do hipermarketu, gdzie poza sprzyjającym kursem walutowym (np. atrakcyjne cenowo słodycze) może także znaleźć tanie i popularne elektroniczne gadżety.

Ciekawą propozycją jest promocja Carrefoura. Opaska Mi Band 2 firmy Xiaomi (wodoodporny krokomierz i pulsometr) kosztuje w promocji francuskiego marketu 95 lir, czyli w granicach 52-55 zł. W Polsce jest to przynajmniej o połowę więcej.

Interesująco wygląda także oferta Carrefoura w przypadku maszynek do golenia. 5 ostrzy z rączką firmy Gillette to wydatek niecałych 44 lir czyli około 25 zł. Dużo taniej jest również w popularnym fast-foodzie. Big Mac w McDonald's kosztuje 12,95 liry, czyli nieco ponad 7 zł bez żadnych promocji.

Dla tych, którzy dysponują większym budżetem także prawdopodobnie znajdą się bardzo dobre okazje. Agencje informacyjne (np. Bloomberg) informują, że przed tureckimi butikami ustawiają się długie kolejki (nawet 30 minut oczekiwania przed wejściem do sklepu Chanel) zamożnych turystów z Azji bądź krajów Bliskiego Wschodu, gdzie ceny są o 25 proc. poniżej tych obserwowanych w Europie.

Można urwać jeszcze kilka procent

Przy droższych zakupach można także pokusić się o próbę odzyskania podatku VAT. Niestety, próżno liczyć, że korzystając z pośredników (np. Global Blue) odzyskamy cały podatek. Według kalkulatora Global Blue za zakupy o wartości 5000 lir dostaniemy zwrot zaledwie 217,5 liry, czyli mniej niż 5 proc. Jeżeli jednak mamy czas, to można zastanowić się nad taką operacją.

Przy samych zakupach należy także uważać na formę płatności. Normalnie w tureckich kantorach różnica między kupnem i sprzedażą liry jest niewielka. Teraz jednak przy niesamowicie gwałtownych ruchach może przekraczać nawet 10 proc. (czyli 5 proc. od kursu średniego).

Można więc się zastanowić nad skorzystaniem z karty płatniczej. Warto jednak przed transakcją sprawdzić warunki przewalutowania swojego banku oraz kurs wystawcy. Visa bądź MasterCard używają do rozliczeń najczęściej kursów z ostatniego dnia roboczego poprzedzającego dzień transakcji (np. wtorkowy zakup powinien być rozliczony poniedziałkowym kursem).

>>> Polecamy: Zakupy w Turcji za pół darmo. Lira dramatycznie traci do złotego