GUS poinformował, że sprzedaż detaliczna realnie w lipcu rdr wzrosła o 7,1 proc. wobec wzrostu o 8,2 proc. w czerwcu. Jak podał urząd, w I półroczu br. nakłady ogółem badanych przedsiębiorstw wyniosły 54,4 mld zł i były (w cenach stałych) o 10,3 proc. wyższe niż przed rokiem (kiedy notowano spadek o 1,1 proc.), w pierwszym kwartale br. wzrost wyniósł 6,6 proc.

Dane te świadczą, że ciągle mamy do czynienia z dużym popytem konsumenckim - ocenił Wyżnikiewicz. Jak zaznaczył, wyniki pokazują, że w gospodarce "nic się specjalnego nie wydarzyło, a sytuacja jest dobra". Podkreślił jednocześnie, że sprzedaż detaliczna jest wskaźnikiem dość nieregularnym, zależy od wielu czynników np. lipiec jest miesiącem wakacyjnym, w którym dużo ludzi wyjeżdża, co też wpływa na wysokość wskaźnika.

Komentując dane GUS o wynikach finansowych przedsiębiorstw, Wyżnikiewicz ocenił, że potwierdzają one niedawny szacunek 5,1 proc. wzrostu PKB w II kwartale. Z danych GUS wynika, że przychody z całokształtu działalności były wyższe o 6,5 proc. od osiągniętych rok wcześniej, a koszty ich uzyskania wzrosły o 7,2 proc. Pogorszył się wskaźnik poziomu kosztów z 94,3 proc. przed rokiem do 94,9 proc.

"To koszty zaważyły na tym, że dynamika wartości dodanej jest mniejsza niż dynamika sprzedaży" - podkreślił prezes IPAG. Jego zdaniem koszty wzrosły przede wszystkim przez rosnące koszty pracy. "Mamy niedobór pracowników, wszyscy narzekają na brak wykwalifikowanych pracowników. Jest powszechna zgoda między przedsiębiorcami, że jest z tym problem" - zaznaczył. Jednak, w ocenie Wyżnikiewicza, wskaźniki finansowe przedsiębiorstw - podobnie jak wskaźniki dotyczące sprzedaży - potwierdzają wysoki wzrost gospodarczy i to, że nic specjalnego się nie wydarzyło.(PAP)

Reklama

autor: Wojciech Krzyczkowski