GUS poinformował w środę, że sprzedaż detaliczna realnie w lipcu rdr wzrosła o 7,1 proc. wobec wzrostu o 8,2 proc. w czerwcu.

"Na spadek dynamiki sprzedaży detalicznej w lipcu wpływ miała mniej korzystna różnica w liczbie dni handlowych (trzy dni handlowe mniej niż przed rokiem), a także wygaśnięcie impulsu popytowego ze strony mistrzostw świata w piłce nożnej, który w czerwcu mocno wsparł sprzedaż w kategorii meble, RTV i AGD" - napisał Piękoś w komentarzu przesłanym PAP.

Jak dodał, zaskakująco niska okazała się dynamika sprzedaży żywności (-0,6 proc. rok do roku). Z kolei sprzedaż samochodów zanotowała w lipcu wyraźne przyspieszenie, czyli 16,7 proc. rok do roku.

"Spodziewamy się, że w średnim terminie wzrost sprzedaży detalicznej będzie stopniowo spowalniał w otoczeniu wolniejszego wzrostu funduszu płac, który będzie z kolei konsekwencją wyhamowywania wzrostu zatrudnienia w warunkach zawężającej się dostępności podaży pracy" - ocenił ekonomista.

Reklama

Zdaniem Piękosia środowe dane nie mają istotnego wpływu na obecny konsensus w Radzie Polityki Pieniężnej wskazujący na długą stabilizację kosztu pieniądza, wspierany przez umiarkowany poziom inflacji konsumenckiej.

"W scenariuszu bazowym spodziewamy się, że do pierwszej podwyżki stóp procentowych dojdzie dopiero pod koniec przyszłego roku, a na koniec 2019 r. stopa referencyjna wyniesie 1,75 proc. wobec 1,50 proc. obecnie" - przekazał ekonomista.