Jak oszacowały w środę hiszpańskie media, do godzin popołudniowych nie odbyło się ponad 200 kursów pociągów podmiejskich, głównie w dużych hiszpańskich aglomeracjach, m.in. w Madrycie, Barcelonie, Walencji i Sewilli.
W środę odwołano też około 100 połączeń na dłuższych trasach. Władze obsługującej połączenia pasażerskie w Hiszpanii spółki Renfe nie podały precyzyjnej liczby pociągów odwołanych w ramach 23-godzinnego protestu.
Po południu hiszpańskie ministerstwo rozwoju wydało komunikat, w którym zapewniło pasażerów pociągów jeżdżących na średnich i dłuższych trasach, że w przypadku odwołania ich pociągu mogą skorzystać z innego połączenia bez konieczności płacenia za bilet.
"Tymczasem ci, którzy zrezygnowali z podróży, mogą w kasach biletowych uzyskać zwrot kosztów za przejazd bądź zmienić datę podróży" - poinformował resort rozwoju, odpowiedzialny w Hiszpanii za sektor transportowy.
Organizatorem środowego protestu jest hiszpański związek zawodowy Generalna Konfederacja Pracy (CGT), który domaga się wstrzymania procesu prywatyzacji transportu kolejowego w Hiszpanii.
Drugim żądaniem strajkujących jest zredukowanie z 40 godzin do 37,5 tygodniowego czasu pracy osób zatrudnionych w hiszpańskich spółkach kolejowych.
Marcin Zatyka (PAP)