„Nie mamy już innego wyboru, niż przyjąć do wiadomości tę decyzję” – powiedział Orban. I dodał: „Nie ma w tym żadnej przesady, że to smutna niedziela. Choćby nie wiadomo jak dobrze zorganizować rozwód, pozostanie on rozwodem”.

Zaznaczył, że strata jest ogromna, bo Wielka Brytania to zamożne państwo i zabierze ze sobą dużo pieniędzy, co oznacza, że pozostanie ich mniej. Według niego Brexit jest zatem stratą nie tylko polityczną i gospodarczą, ale także finansową. Dodał, że gdyby Brytyjczycy pozostali w UE, Węgry dostawałyby więcej środków z unijnego budżetu.

Orban oświadczył, że negocjacje ws. brexitu były trudne i trzeba było porozumieć się w takich sprawach jak prawo handlowe, inwestycje czy usługi finansowe.

„To nie jest kwestia zwycięstwa lub przegranej, tylko tego, kto wyjdzie na tym lepiej, a kto gorzej i czy są takie rozwiązania, dzięki którym i jedna, i druga strona wyjdzie na tym dobrze. W takich chwilach nie bardzo są” - ocenił. Jak dodał, obie strony musiały pójść na duże ustępstwa.

Reklama

Premier oświadczył, że udało się osiągnąć cel węgierskiego rządu, aby ochronić interesy Węgrów pracujących w Wielkiej Brytanii. „Sytuacja tych Węgrów, którzy są dziś w Wielkiej Brytanii, nie pogorszy się” – zapewnił.

Jego zdaniem na przywódcach UE ciąży odpowiedzialność za brexit. „Nie można postępować z drugą co do wielkości gospodarką Europy tak, że nawet jeśli otwarcie czegoś nie chce, my ją do tego zmuszamy. A tak się stało” – powiedział.

Według niego drugim błędem była polityka migracyjna. ”Wpuściliśmy migrantów, a Brytyjczyków nie udało nam się utrzymać. Trzeba było zrobić odwrotnie – zatrzymać Brytyjczyków, a migrantów nie wpuszczać. Gdyby kraje zachodnioeuropejskie nie wpuściły migrantów, Brytyjczycy mogliby zostać w Unii. Ale to już czas przeszły i spekulacje. Warto raczej zwrócić się ku przyszłości” – oznajmił.

Przywódcy państw i rządów 27 krajów UE zatwierdzili w niedzielę na szczycie w Brukseli umowę ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i deklarację polityczną ws. przyszłych relacji. Dokument rozwodowy musi zostać teraz przegłosowany przez PE i parlament brytyjski.