Kotecki w latach 2008-2012 był wiceministrem finansów, w latach 2009-2012 pełnomocnikiem rządu ds. wprowadzenia euro, a w latach 2012–2015 - radcą generalnym i głównym ekonomistą Ministerstwa Finansów. Jak wyjaśnial we wtorek, w 2008 r. został wiceministrem, przez 4-5 miesięcy zajmował się kwestiami podatkowymi; temat ten odziedziczył po wiceminister Elżbiecie Chojnie-Duch. Na początku 2012 r. przestał pełnić te funkcję i został głównym ekonomistą MF, którym był do 2015 r.
Podczas swego swobodnego oświadczenia jeszcze przed złożeniem zeznań Kotecki mówił o ewolucji tzw. luki VAT powołując się na raporty Komisji Europejskiej. Zauważył m. in. że przy silnym spowolnieniu gospodarczym luka VAT rośnie. Natomiast przy dobrej koniunkturze maleje.
"Luka (VAT - PAP) nie mierzy działań organów skarbowych względem ściągalności" - stwierdził. Podkreślił, że zmiana zachowań podatników, którzy inaczej się zachowują przy silnym spowolnieniu i przy dobrej koniunkturze, mają wpływ na kształtowanie się luki VAT.
Jako elementy luki VAT Kotecki wymienił unikanie płatności VAT i oszustwa VAT. "To jest jakiś element luki VAT-owskiej. On jest szacowany w literaturze między 20 a 35 proc. całej luki, czyli można powiedzieć, że z tych 250 mld zł (tyle w latach 2008-2015 miała wynosić luka VAT - PAP), o których się mówi, to co jest istotne z punktu widzenia ministra finansów i szanownej komisji, to jest ok. 20 do 35 proc. tej kwoty" - mówił.
Do wielkości luki vatowskiej Kotecki nawiązał po pytaniu posłanki Genowefy Tokarskiej, która - odwołując się do wiedzy ekonomicznej świadka pytała, czy prawdziwe są szacunki, że chodzi o "dwieście sześćdziesiąt kilka miliardów złotych"
"W znaczeniu w jakim się je odmienia jest to fałszywe, bo jest ona (luka VAT - PAP) przedstawiana jako równoważna wyłudzeniom VAT-owskim. Moim zdaniem, jest to bardzo duże nadużycie, bo ona zawiera wiele elementów, które nie mają nic wspólnego z wyłudzeniami i przestępstwami" - powiedział Kotecki. Tokarska dociekała, czy podobną opinię podzielają i inni ekonomiści "z wyłączeniem pracowników ministerstwa finansów".
Kotecki odparł, że wiedzę na ten temat z pewnością ma inny świadek komisji - Stanisław Gomułka. Dodał, że grono ekonomistów, którzy zajmują się tą problematyką "nie jest duże". "Jest pewnie kilku, którzy rozumieją, co to jest (...) - to są dosyć skomplikowane rzeczy - którzy rozumieją jak działa system i są w stanie wyrazić jakąkolwiek opinię" - mówił.
Opinia Koteckiego sprowokowała przewodniczącego komisji Marcina Horałę (PiS) do stwierdzenia, że wynika z niej, iż do grona "wybitych" ekonomistów Kotecki zalicza siebie oraz wspomnianego prof. Gomułkę. "Czy Jan Vincent Rostowski też należy do tego grona?" - dopytywał Horała. Po udzieleniu twierdzącej odpowiedzi Kotecki wymienił jeszcze b. wiceministra finansów i wieloletniego analityka, Mateusza Szczurka.
Przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) pytał Koteckiego, czy nadzorował departamenty podatkowe, i czy w toku jego pracy pojawiała się kwestia problemu wyłudzeń VAT. Kotecki wyjaśnił, że kilka miesięcy poświęcił przeprowadzeniu przez parlament nowelizacji ustawy o VAT, dużej zmiany z 2008 r. "Wydaje mi się, że to co mi zostało po pani minister (Chojnie-Duch - PAP), to prace sejmowe i senackie. Dlatego, że ja odziedziczyłem tę ustawę właściwie w dniu, czy jakoś tak, po radzie ministrów. Wszelkie konsultacje tej ustawy były już - na szczęście - powiedzmy, nie należały do mnie. Gospodarzem tej ustawy już stał się parlament" - mówił.
Świadek był też pytany, czy pamięta jakiś przykład stanowiska resortu finansów związany z kwestiami uszczelnienie bądź rozszczelnienie systemu VAT. "Aż tak dobrej pamięci nie mam" - odpowiedział Kotecki. Dodał, że przejrzał jednak stenogram prac komisji. Wyjaśnił, że projekt rządowy "spotkał się" w komisji z kilkoma innymi projektami zmian w ustawie o VAT. "Tam były zmiany także PO i PiS, a także komisji Przyjazne Państwo. Decyzją komisji one zostały połączone w jeden projekt. Minister finansów zawsze przedstawia stanowisko rządu, czyli broni swojego, to jest oczywiste. (...) Każda inna zmiana, szczególnie dalej idąca niż to, co proponował rząd, była nie do zaakceptowania z punktu widzenia ministra finansów czy nawet rządu" - mówił.
Wskazał na propozycję obniżenia VAT z 22 proc. na 20 proc. oraz zmiany dotyczącej ulgi na "złe" długi, która była tak skonstruowana, że rozszczelniłaby system. "Generalnie te wszystkie projekty, osiem czy dziewięć, które zostały połączone w komisji finansów, one szły wszystkie w tę samą stronę. Bardzo często nawet miały tak samo zapisane przepisy, co jest zaskakujące" - powiedział świadek. Dodał, że nie dochodził, jak to się stało. "Te projekty były zbieżne. Tam była pełna zgoda co do kierunku zmian" - powiedział. Poinformował, że w kwestii tej ustawy nie miał kontaktów z ówczesnym szefem gabinetu politycznego premiera ministrem Sławomirem Nowakiem.
O tym, że w 2008 r. był moment, o którym "można powiedzieć", że funkcje ministra finansów przejął Sławomir Nowak mówiła w swym ubiegłotygodniowym zeznaniu Elżbieta Chojna - Duch, po której Kotecki objął funkcję wiceministra. Z jej zeznań wynika, że Nowak miał nieformalną polityczną władzę nad formułowaniem prawa podatkowego na etapie prac rządowych.
Posłowie nawiązywali też do zeszłotygodniowych zeznań b. wiceminister pytając Koteckiego o osobę społecznej doradczyni ówczesnego szefa resortu finansów Jacka Rostowskiego Renaty Hayder. Chojna - Duch określiła ją jako "superprtacownika" resortu i powiedziała, że doradzając Rostowskiemu Heyder była zatrudniona w firmie Ernst&Young. Świadek nie ukrywała, że przeszkadzało jej umocowanie Hayder w strukturach ministerstwa. "Nie najlepiej oceniałam fakt, że nie ma umocowania prawnego w strukturach ministerstwa. Nie było to typowe. Jako przykład podała fakt, że społeczna doradczyni miała mieć swój gabinet w siedzibie resetu.
Kotecki powiedział, że Renatę Hayder spotkał "pewnie" w lipcu lub sierpniu 2008 r, gdy przyszła do jego gabinetu pogratulować mu "promocji". Kotecki powiedział, że doradczyni "bywała w ministerstwie i przedstawiła się jako osoba "doradzającą ministrowi w kwestii podatków".
Na pytanie, czy on i inni pracownicy resortu mieli świadomość, że Hayder pracuje jednocześnie dla dużego koncernu, Kotecki odparł: "Absolutnie tak". Dodał, przy pierwszym spotkaniu Heyder "na 90 proc. dała mu wizytówkę z logo (firmy, w której była zatrudniona - PAP), to w żadnym momencie nie była tajemnicą" - podkreślił Kotecki.
Dodał, że z jego wiedzy wynika, że w czasie, gdy Hayder doradzała Rostowskiemu "chyba" nie pracowała w "core biznesie" koncernu , a w "jakiejś" fundacji. O rolę doradczyni pytał też poseł Andrzej Matusiewicz (PiS), który dociekł, czy wiceminister rozmawiał z Hayder o nowelizacji ustawy o VAT. "Myślę, że nie. Ona mi przyszła pogratulować, pewnie się jeszcze gdzieś, kiedyś spotkaliśmy, natomiast rozmowa o nowelizacji ustawy o VAT w ministerstwie finansów była bezprzedmiotowa, bo ta ustawa była już w parlamencie" -mówił.
Na pytanie, czy spotykał Hayder na posiedzeniach sejmowej komisji finansów publicznych Kotecki odparł, że "wydaje mu się", że jej tam nie było.
Kotecki zapewnił - pytany przez Pardę - że, z jego wiedzy wynika, iż ministerstwo nie podpisywało żadnych umów z zewnętrznymi firmami doradczymi dotyczących problematyki podatkowej.
Parda pytał też Koteckiego, czy w jakimś momencie minister Rostowski oczekiwał od niego jakiegoś zachowania "niemoralnego". "W żadnym razie panie pośle, absolutnie nie. Cokolwiek by pan miał na myśli" - podkreślił.
Komisja śledcza ds. VAT powołana została na początku lipca br. Ma zbadać i ocenić prawidłowość działań rządów PO-PSL związanych z zapewnieniem dochodów z VAT i akcyzy oraz ewentualne zaniedbania w tym zakresie. Zbada okres od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r. W uzasadnieniu uchwały napisano, że w latach 2007-2015 można było zaobserwować zjawisko stopniowego rozszczelnienia systemu VAT.
>>> Czytaj też: MF: Po październiku nadwyżka w budżecie wyniosła 6,5 mld zł