Gospodarka UE zyskałaby 183 mld euro, gdyby usunąć przeszkody w handlu towarami - wynika z zaprezentowanego w środę raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego "Protekcjonizm gospodarczy w Unii Europejskiej". Chodzi m.in. o ograniczenia i kontyngenty importowe.

"Chociaż celem Unii Europejskiej jest budowa wspólnego rynku, państwa członkowskie cały czas stosują środki protekcjonistyczne" - czytamy w raporcie.

Jak dodano, Komisja Europejska przeciwdziałając niektórym praktykom protekcjonistycznym "wydaje się nierówno traktować" część państw członkowskich.

Według ekspertów PIE od 2005 r., gdy nastąpiło rozszerzenie UE o kraje Europy Środkowo-Wschodniej, kwota średniej rocznej pomocy publicznej udzielonej państwom starej Unii wynosi 65 mld euro. Tymczasem ten sam wskaźnik dla państw nowej Unii to 7 mld euro.

W przypadku spraw antymonopolowych dotyczących nadużyć pozycji dominującej KE "wydaje się nieznacznie bardziej pobłażliwa wobec firm ze starej Wspólnoty" - wskazano w raporcie. Podkreślono, że kary finansowe nakładane są częściej na przedsiębiorstwa z krajów należących do nowej UE.

Reklama

"Szczególnie biorąc pod uwagę rozmiar gospodarek +starej+ i +nowej+ Unii, wysokość kar na firmy z +nowej+ Unii oraz liczba decyzji Komisji nakładających te kary wydaje się nieproporcjonalnie wyższa niż kary dla przedsiębiorstw ze +starej+ Unii" - czytamy.

Narzędzia protekcjonistyczne, jak tłumaczą autorzy raportu, to np. cła, ograniczenia i kontyngenty importowe, czy ulgi podatkowe i nadmierna regulacja.

>>> Czytaj też: "Die Welt": Niemcy powinny wziąć udział w konferencji bliskowschodniej w Warszawie