Były socjaldemokratyczny kanclerz RFN Gerhrad Schroeder od początku był jednym z największych zwolenników gazociągu Nord Stream. Wkrótce po przegranych wyborach w 2005 roku został on szefem rady nadzorczej konsorcjum realizującego projekt.

"Bezcenne okazały się nie tylko kontakty polityka SPD w rządzie. Wciągając Schroedera na listę płac Rosjanie uzyskali dostęp do wielu wysoko postawionych socjaldemokratów w Europie" - mówił Hovsgaard podczas prezentacji książki "Gier, Gas und Geld" (Chciwość, Gaz i Pieniądze) w poniedziałek w Berlinie.

"Bez sieci powiązań Schroedera nie byłoby Nord Stream 1 i 2" - dodał. Skrytykował również obecny rząd RFN za wsparcie udzielane projektowi. "Gazociąg utrzymuje przy życiu putinowska kleptokrację" - ocenił.

Hovsgaard przypomina, że najważniejsze stanowiska w Gazpromie zajmują byli funkcjonariusze służb specjalnych. Z kolei na czele Nord Stream i Nord Stream 2 stoi Matthias Warnig - były kapitan NRD-owskiej służby bezpieczeństwa Stasi. "Byli szpiedzy nadal stosują swoje stare metody" - uważa duński autor. "We wszystkich krajach, w których działa Gazprom albo zamierza rozpocząć ekspansję, kupują lojalność i dostęp do informacji" - dodaje.

Reklama

W swojej książce dziennikarz opisuje charakterystyczne wydarzenie z maja 2007 roku. Schroeder umawia się wówczas na obiad z byłym premierem Szwecji Goeranem Perssonem (który z urzędem pożegnał się kilkanaście miesięcy wcześniej). Na czele rządu Persson wypowiadał się krytycznie o budowie gazociągu po dnie Morza Bałtyckiego, angażował się w ochronę środowiska. Dzień po obiedzie opinia publiczna dowiaduje się, że Szwed będzie pracował dla firmy PR z pensją 200 tys. euro rocznie. Największym klientem firmy jest niemiecki koncern energetyczny Eon - udziałowiec Nord Stream.

>>> Czytaj też: Gaz dla przemysłu drożeje po cichu