Środowe wybory prezydenckie i parlamentarne w Indonezji uznawane były za największe i najbardziej skomplikowane jednodniowe wybory na świecie. W wyścigu prezydenckim Widodo mierzył się z reprezentującym elitę polityczną i wojskową byłym generałem Prabowo Subianto.
„Szybkie obliczenia” próbnych partii głosów z lokali wyborczych, dokonane przez prywatne firmy badania opinii publicznej, wskazują na zwycięstwo Widodo. Oficjalne wyniki zostaną ogłoszone w maju, ale - jak podkreśla agencja AP - tego rodzaju „szybkie obliczenia” sprawdzały się w przeszłości.
Prabowo oświadczył jednak, że według badań exit polls prowadzonych przez jego ludzi to on uzyskał poparcie większości głosujących. Były generał twierdzi, że w wyborach doszło do oszustw. „Ogłosiliśmy (zwycięstwo), ponieważ mamy dowody na rozległe oszustwa” - oświadczył w czwartek Prabowo.
Minister bezpieczeństwa Wiranto powiedział na konferencji prasowej, że siły zbrojne będą stanowczo reagować na wszelkie próby zakłócania porządku publicznego po wyborach. Wezwał obywateli, by w czasie oczekiwania na oficjalne wyniki nie dokonywali „żadnych aktów anarchii, które są niezgodne z prawem”.
W środowych wyborach uprawnionych do głosowania było ok. 193 mln spośród 267 mln obywateli Indonezji, w której skład wchodzi ponad 17 tys. wysp. Indonezja jest największą gospodarką Azji Południowo-Wschodniej.
Obaj kandydaci na prezydenta największy nacisk w kampanii wyborczej kładli na sprawy gospodarcze, ale komentatorzy odnotowują również wzrost roli religii oraz wpływów islamskich konserwatystów w polityce Indonezji, która jest największym muzułmańskim krajem świata.
W kampanii Widodo podkreślał osiągnięcia swojej pierwszej kadencji w dziedzinie redukcji ubóstwa oraz poprawy infrastruktury, w tym niedawne otwarcie pierwszej linii metra w borykającej się z problemem korków ulicznych Dżakarcie. Prabowo obiecywał natomiast obniżenie cen prądu i podstawowych towarów, a także ochronę bezpieczeństwa narodowego oraz interesów Indonezji.
Andrzej Borowiak (PAP)