Rozmowom koalicyjnym przewodniczyć będzie Socjaldemokratyczna Partia Finlandii (SDP), która pierwszy raz od 20 lat wygrała wybory parlamentarne z 14 kwietnia. W negocjacjach udział wezmą też Związek Lewicowy (VAS), Zielona Unia (VIHR) oraz Szwedzka Partia Ludowa w Finlandii (SFP-RKP), a także liberalna partia Centrum Finlandii (KESK) ustępującego premiera Juhy Sipili.

Rinne na konferencji prasowej powiedział, że taka koalicja zapewni Finlandii "rząd większościowy", który będzie dążył do "naprawy nierówności w fińskim społeczeństwie". Oficjalne rozmowy koalicyjne mają się zacząć w środę po południu. Lider SDP wierzy, że nowy gabinet mógłby rozpocząć pracę na początku czerwca.

Pewnym zaskoczeniem dla fińskiej prasy jest udział w negocjacjach KESK, która okazała się największym przegranym wyborów (notując najniższe w historii poparcie i tracąc najwięcej mandatów), a sam premier na miesiąc przed wyborami z powodu upadku w parlamencie flagowej reformy jego gabinetu dotyczącej usług socjalnych i zdrowotnych podał rząd do dymisji. Po ogłoszeniu wyników wyborów Sipila ogłosił też, że rezygnuje z kierowania partią.

Rząd Sipili był krytykowany też wcześniej, w tym przez partie lewicowe, za wprowadzenie niepopularnych w społeczeństwie decyzji związanych m.in. z cięciami w zasiłkach czy niższymi nakładami na szkolnictwo i naukę. W ubiegłym roku za kadencji tego rządu odnotowano rekordową w tym stuleciu liczbę strajkujących w obronie praw pracowniczych, w tym biorących udział w demonstracjach politycznych.

Reklama

"To był dla partii Centrum trudny proces decyzyjny. Przed nami niełatwe negocjacje, w których będziemy szukać rozwiązań" - przyznał Sipila na konferencji.

Potencjalna koalicja, złożona z pięciu partii i określana przez fińskie media jako "front ludowy", w 200-osobowym jednoizbowym fińskim parlamencie (Eduskunta) miałaby łącznie 117 mandatów.

W opozycji pozostałyby dwa ugrupowania, które w parlamencie mają zaledwie o jeden lub o dwa mandaty mniej niż zwycięska SDP. Są to populistyczna i narodowo-konserwatywna partia Finowie (39 miejsc) oraz dotychczasowy koalicjant rządowy konserwatywno-liberalna Koalicja Narodowa (KOK) (38 miejsc).

Lider KOK Petteri Orpo, pełniący jeszcze obowiązki ministra finansów, który najdłużej prowadził wstępne rozmowy z Rinnem, przyznał, że jego ugrupowanie i SDP dzielą zbyt duże różnice w poglądach na gospodarkę.

Poza rządem znalazłaby się też mniejsza partia Chrześcijańscy Demokraci (KD) reprezentowana przez pięciu deputowanych oraz jeden deputowany Ruchu Teraz.

SDP wygrała kwietniowe wybory "o włos" z wynikiem 17,7 proc.; dwie kolejne partie zebrały zaledwie o 0,2 i 0,5 pkt procentowego mniej głosów.

Według fińskiej prasy nowy rząd wyłoniony po ostatnich wyborach ukształtuje na lata fińską politykę przede wszystkim w takich kwestiach jak: bezpieczeństwo socjalne, polityka fiskalna, rynek pracy, opieka zdrowotna, edukacja i polityka klimatyczna, a do osiągnięcia porozumień w tych obszarach w czasie rozmów koalicyjnych konieczna będzie wysoka zdolność do "kompromisów".

>>> Polecamy: Rosja i Chiny budują sojusz przeciw USA. Dążą do wprowadzenia "nowego porządku"