Nowe rosyjskie rakiety z głowicami atomowymi
W ciągu ostatnich dni Rosja potwierdziła wprowadzenie do służby lub zakończenie testów kilku strategicznych systemów uzbrojenia, które wyraźnie sygnalizują jej ambicje militarne. Wśród nich znajdują się:
- „Sarmat” – międzykontynentalna rakieta balistyczna o zasięgu do 18 tysięcy kilometrów, mogąca przenosić nawet 15 głowic, w tym hipersoniczne „Awangardy” zdolne do manewrowania z prędkością 27 Machów.
- „Posejdon” – podwodna torpeda z napędem atomowym i siłą rażenia przekraczającą 15 megaton. Dzięki unikalnej konstrukcji jest niemal niewykrywalna i może omijać podwodne systemy NATO;
- „Burewiestnik” – rakieta manewrująca z napędem jądrowym, której zasięg określa się jako „praktycznie nieograniczony”. Ten system, testowany również w tym tygodniu, ma możliwość długotrwałego przebywania w powietrzu i zmieniania trajektorii lotu, co czyni go trudnym do przechwycenia.
- „Oresznik” – nowy system rakietowy średniego zasięgu, przypominający skrzyżowanie „Iskandera” i „Jarsa”, który już niebawem zostanie rozmieszczony na terytorium Białorusi.
Rosja demonstruje, że jej potencjał atomowy jest nowoczesny, mobilny i trudny do powstrzymania. Każdy z tych systemów został zaprojektowany z myślą o obejściu tarcz antyrakietowych NATO, co oznacza jedno: Moskwa chce być pewna, że jej „głos” w kwestiach bezpieczeństwa będzie słyszany i traktowany poważnie.
Trump zapowiada nuklearne ćwiczenia
Na te informacje błyskawicznie zareagował były prezydent USA Donald Trump. Podczas niedawnego spotkania z prezydentem Chin Xi Jinpingiem, Trump ogłosił, że nakazał Pentagonowi natychmiastowe rozpoczęcie testów broni jądrowej. Na pytanie dziennikarza o powód tej decyzji, odpowiedział jedynie: „Wszystkim bardzo dziękuję”, pozostawiając wiele domysłów.
W dalszych wypowiedziach ujawnił, że działania te mają na celu „wyrównanie sił” wobec agresywnych testów innych państw. „Nie mamy wyboru. Rosja i Chiny testują. My też musimy”, stwierdził, dodając, że za jego prezydentury USA dokonały pełnej modernizacji arsenału atomowego.
„Mamy więcej głowic niż ktokolwiek inny. Rosja jest druga, Chiny trzecie, ale za kilka lat mogą nas dogonić” – ostrzegł Trump. Jego słowa wskazują na powrót do logiki zimnowojennej równowagi terroru: jeśli każdy ma broń, nikt jej nie użyje – ale wszyscy muszą być gotowi.
Posejdon: broń z piekła rodem
Wśród rosyjskich nowości największe kontrowersje wzbudza „Posejdon” – podwodny dron nuklearny, który może pływać tysiące kilometrów bez wykrycia i eksplodować przy wybrzeżu wroga, powodując gigantyczną falę uderzeniową i radioaktywną katastrofę. Były dowódca rosyjskiej Floty Północnej określił go jako broń silniejszą od wszystkich znanych rakiet balistycznych.
Burewiestnik – niewidzialny zabójca z nieba
Rakieta „Burewiestnik” to kolejna zagadka i straszak jednocześnie. Dzięki napędowi jądrowemu może latać tygodniami, zmieniając trasę, ukrywając się przed radarami i uderzyć z zupełnie niespodziewanego kierunku. W porównaniu do klasycznych rakiet, jest trudna do przechwycenia, bo nie leci w linii prostej, jak większość pocisków balistycznych.
To czyni ją narzędziem do potencjalnych „pierwszych uderzeń” – zaskakujących, trudnych do odparcia. Oficjalnie Rosja twierdzi, że to tylko „broń odstraszająca”, ale jej obecność w arsenale zmienia równowagę sił.
Kończy się START-3. Co potem?
W 2026 roku przestanie obowiązywać traktat START-3, ostatni filar kontroli zbrojeń atomowych między Rosją a USA. Umowa ta ogranicza liczbę głowic i środków ich przenoszenia, zapewniając też wzajemną inspekcję. Rosji zależy na jego przedłużeniu to fakt. Ale obecna eskalacja może być próbą pokazania siły i „zachęcenia” Zachodu do negocjacji. Zamiast prosić, Moskwa woli zademonstrować, co może się wydarzyć, jeśli nie będzie traktowana jako równorzędna potęga. USA z kolei sygnalizują, że rozmowy będą możliwe tylko wtedy, gdy Chiny także dołączą do umów rozbrojeniowych, co Pekin od lat odrzuca.
Zimna wojna 2.0?
Choć użycie broni jądrowej przez supermocarstwa nadal wydaje się mało prawdopodobne, świat wchodzi w nową fazę napięcia opartą nie na współpracy, lecz na demonstracji siły. Zwiększają się budżety obronne, znikają dawne tabu, a nowe technologie czynią broń jądrową bardziej elastyczną i teoretycznie „użyteczną”.
Eksperci ostrzegają, że im więcej nowej broni w arsenale, tym większe ryzyko błędu lub nieporozumienia. A gdy stawką jest przetrwanie całych narodów – margines błędu powinien być zerowy. Tymczasem gdy świat stoi nad przepaścią, to dysponujące bronią atomowa kraje sprawdzają, jak daleko mogą się wychylić.