Raport sporządziła działająca na Uniwersytecie w Toronto grupa badawcza Citizen Lab, zajmująca się różnymi aspektami bezpieczeństwa w internecie, w tym zjawiskiem rozpowszechniania fake newsów.

Autorzy raportu nazwali tę kampanię Endless Mayfly (niezliczone jętki), co nawiązuje do bardzo krótkiego okresu życia tych owadów. Znakiem rozpoznawczym kampanii jest właśnie ulotność - tworzona jest strona internetowa łudząco przypominająca tę będącą własnością uznanej redakcji czy instytucji naukowej, na której publikowana jest fałszywa wiadomość, a kiedy ta zostaje podchwycona przez inne media i zaczyna żyć dalszym życiem, fałszywa strona zostaje skasowana, by trudniej było wytropić źródło dezinformacji.

Przykładem tego działania jest opisany w raporcie przypadek Alego Al-Ahmeda, mieszkającego w Waszyngtonie saudyjskiego eksperta ds. terroryzmu i krytyka władz w Rijadzie, który w listopadzie 2018 roku dostał na Twitterze link od mieszkającej w Londynie egipskiej aktywistki Mony A. Rahman. W linku znajdował się zamieszczony na stronie internetowej działającego w ramach Uniwersytetu Harvarda Belfer Center for Science and International Affairs artykuł o tym, że izraelski minister obrony Awigdor Lieberman został zdymisjonowany, gdyż okazał się rosyjskim agentem.

Liebermann faktycznie odszedł wówczas z rządu, ale z zupełnie innych powodów. Cała reszta była fałszywa - tak jak strona Belfer Center (zamiast prawdziwego adresu belfercenter.org miała adres belfercenter.net) i Mona A. Rahman. Al-Ahmed nie dał się złapać, bo jego podejrzenie wzbudził niezbyt poprawny arabski, którym posługiwała się rzekoma Rahman i użyty przez nią znak wskazujący, że pisze na klawiaturze perskiej, a nie arabskiej.

Reklama

Ale w niektórych przypadkach dezinformacja się powiodła. Autorzy raportu piszą, że od kiedy w kwietniu 2017 roku rozpoczęli swoje śledztwo, zidentyfikowali 135 fałszywych artykułów, 72 strony internetowe, 11 wymyślonych osób, a nawet jedną fałszywą organizację. Często stosowanym zabiegiem jest tzw. typosquatting, czyli podszywanie się pod znaną stronę internetową przy pomocy niezauważanej przez wielu użytkowników literówki - w ramach kampanii Endless Mayfly stworzono np. strony "theguaradian.com" zamiast "theguardian.com" czy "theatlatnic.com" zamiast "theatlantic.com". Po podchwyceniu wymyślonej informacji przez inne media, fałszywe strony były usuwane.

Przykładem skutecznego wpuszczenia do obiegu fake newsów jest rozpowszechniana w kręgach skrajnej prawicy w czasie kampanii prezydenckiej we Francji informacja, że jedna trzecia środków pozyskanych przez sztab Emmanuela Macrona pochodziła z Arabii Saudyjskiej, czy pochodząca również z 2017 roku informacja o tym, że Arabia Saudyjska napisała do FIFA list, w którym miała się domagać odebrania Katarowi organizacji piłkarskich mistrzostw świata w 2022 roku, na co złapał się nawet Reuters.

Autorzy raportu podkreślają, że choć większość fałszywych stron zlikwidowano, a cała operacja wygląda na pierwszy rzut oka na niezbyt skuteczną i nieco amatorską, odpowiedzialna za nią grupa prawdopodobnie działa nadal, a były wysoki rangą przedstawiciel izraelskich służb specjalnych przyznał, iż szybkość i dokładność z jaką zrobiono stronę Belfer Center robi wrażenie.

Citizen Lab zastrzega, że choć kampania Endless Mayfly jest zgodna z interesami władz w Teheranie nie można z całą pewnością stwierdzić, iż to irańskie władze bezpośrednio za nią stoją.

>>> Czytaj też: AI nie będzie drugą bombą atomową